Zemsta z powodu gry doprowadziła do śmierci człowieka. Rusza proces winnego

To miał być tylko żart lub „niewinna” zemsta za pokonanie w grze. Skończyło się na śmierci niewinnego człowieka. Teraz winy całego zdarzenia stanie przed sądem, który postawił mu 46 różnych zarzutów.

Do tragicznych wydarzeń doszło w ostatnich dniach 2017 roku. To właśnie wtedy Tyler Barriss pokłócił się z innymi graczem. Poszło podobno o kwotę rzędu 1,5 dolara. Barriss zadzwonił do swojego przeciwnika i zażądał od rozmówcy jego adresu zamieszkania. Ten podał mu nieprawdziwy, mieszczący się w Wichita w stanie Kansas. To doprowadziło do tragedii, bowiem Tyler Barriss zadzwonił na policję i zgłosił, że pod tym adresem doszło do strzelaniny i aktualnie są przetrzymywani zakładnicy. To tak zwany swatting. Łatwo domyśleć się, co stało się dalej.

Zobacz także: Koniec ze SWATtingiem na streamach?

Okłamaniu funkcjonariusze policji czym prędzej pognali na miejsce rzekomego zdarzenia i zamierzali uratować sytuację. Zadzwonili do drzwi domu. Otworzył im mężczyzna, który wykonał jeden, podejrzany ruch – w pewnym momencie sięgnął ręką w okolicę pasa. W takiej sytuacji funkcjonariusze musieli zareagować. Skończyło się na śmierci niewinnego człowieka, 28-letniego Andrew Fincha. Następnego dnia 25-letni Andrew Barris został zatrzymany w Los Angeles.

Zobacz także: Uzbrojony mężczyzna włamał się do mieszkania YouTuberów

Kilka dni temu ruszyła jego sprawa. Tyler Barriss przyznał się do winy i będzie sądzony z powodu 46 różnych zarzutów. Czemu aż tylu? Okazuje się, że już wcześniej swattował innych graczy, a także anonimowo dzwonił do różnych instytucji państwowych i informował o podłożeniu bomby. Nawet w mediach społecznościowych używał wobec siebie określenia “Swautistic”. Nie chcę wyprzedaż wyroków sądowych, ale czuję, że resztę swojego życia, a przynajmniej sporą jego część, spędzi za kratkami. 

Policjant, który strzelał do niewinnego Andrew Fincha, został uniewinniony.

0

0