Fani serii Call of Duty doczekali się oficjalnej premiery Black Ops 7. Szał oczekiwania, wszechobecna propaganda oraz obietnice rewolucji zderzyły się z bardzo mieszanymi opiniami graczy i recenzentów. Czy Treyarch oraz Raven Software dostarczyli dzieło godne swojej legendy? Odpowiedź nie jest jednoznaczna.
Pierwsze wrażenia z recenzji i komentarzy są zgodne: kampania Black Ops 7 jest dość krótka i można ją ukończyć w jeden wieczór, w granicach od 3,5 do 5 godzin – w zależności od stylu gry oraz poziomu trudności. Fenomen krótkiej kampanii nie jest zaskoczeniem, bo Activision od dawna traktuje tryb fabularny jako skromny dodatek do multiplayerowych szaleństw i trybu Zombie, ale tym razem krytyka się nasiliła.
Gracze narzekają nie tylko na długość, ale też na brak pauzy, checkpointów podczas gry oraz nieustanny wymóg bycia online – nawet w trybie solo. Absurd „gąbczastych” przeciwników, klimaty wpadające momentami w niezamierzoną komedię oraz nieudane nawiązania do poprzednich części to najczęstsze zarzuty. Niektórzy posuwają się nawet do stwierdzenia, że Black Ops 3 prezentuje się lepiej od najnowszej odsłony – przynajmniej w aspekcie kampanii.
Fabuła: Psychologia strachu i nowe technologie
Nowa historia osadzona została w roku 2035, tuż po wydarzeniach Black Ops II i VI, a jej głównym bohaterem jest David Mason. Świat pogrążony w chaosie stanął na krawędzi zagłady – tym razem nie tylko przez konwencjonalnych terrorystów, ale przede wszystkim za sprawą przeciwnika umiejętnie wykorzystującego psychologiczne techniki wywoływania strachu. Tak oto banda złoczyńców ze stowarzyszenia Guild postanawia zalać świat propagandą, dezinformacją oraz podkręconymi efektami technologii. Czyli w zasadzie mamy to co się dzieje obecnie, tylko na nieco mniejszą skalę.
Narracja gry przenosi gracza do Japonii, na Morze Śródziemne i w głąb ludzkiej psychiki, eksplorując najciemniejsze przestrzenie cyberwojny i manipulacji. Oczekują nas też nieoczekiwane zwroty akcji, potwory roślinne oraz autostrady łamiące prawa fizyki… czyli klasycznie. Zastanawia mnie jak mocną herbatę lub kawę piją deweloperzy.
Techniczne fajerwerki: Redstone, DLSS i ray tracing
W kwestii technologii Black Ops 7 otwiera nowy rozdział: jest pierwszą grą wspierającą AMD FSR Redstone, czyli zestaw funkcji opartych na uczeniu maszynowym do usprawnienia ray tracingu. W praktyce wpływa to na czystsze odbicia oraz stabilność obrazu na nowych Radeonach. Nie zabrakło także wsparcia dla DLSS 4 od NVIDII, co powinno zadowolić posiadaczy GeForce’ów szukających wyższych klatek i ostrzejszych tekstur. Twórcy nie zapomnieli o generowaniu klatek na bazie sztucznej inteligencji, podkręcając wydajność w gęstych, dynamicznych środowiskach.
Multiplayer i Zombie: Standardowe szaleństwo
Tryb multiplayer premierowo wystartował z 16 mapami na tryb 6v6 oraz dwoma olbrzymimi mapami 20v20. Treyarch postawiło na wszechkierunkowy system ruchu oraz dopieszczenie aspektów kooperacyjnych – tu faktycznie jest „największą grą z serii” pod względem zawartości. Rundowy tryb Zombie wraca z nową historią i świeżym zestawem bohaterów, a oprawa graficzna bawi się z konwencją psychodelicznego horroru. Największą frajdę z gry mają ewidentnie grupy znajomych, bo granie wyłącznie solo potrafi być zupełnie niesatysfakcjonujące.
Opinie graczy i recenzentów
Tu niestety pojawia się wyraźny podział. Fani trybów online chwalą dynamikę i mnogość rozwiązań multiplayerowych, ale miłośnicy kampanii narzekają na spłycenie historii, uproszczoną fabułę i zbyt duży nacisk na kooperację. Średnia ocen na Metacritic oscyluje aktualnie wokół 84/100, ale niemal połowa użytkowników Steama wystawiła oceny negatywne – narzekając głównie na kampanię. IGN komentuje krótko: „To nie jest dobra gra, to nie jest słaba gra. To po prostu gra, która jest okej”.
https://youtu.be/2zoc_6nsGKQ
Call of Duty: Black Ops 7 jest miksem rewolucji technologicznej z dość zachowawczymi zmianami w narracji. Gra oferuje wszystko, czego można się było spodziewać po współczesnych shooterach – szybkie tempo rozgrywki, widowiskową grafikę, zaawansowaną AI, ale… dla miłośników długiej i skomplikowanej fabuły to będzie raczej gorzki wieczór. Multiplayer i tryb Zombie ratują honor produkcji, a przyszłość serii zapowiada się technologicznie bardzo ciekawie.


