Ekipa pracująca nad Among Us w ostatnim wywiadzie opowiedziała o swoim wypaleniu zawodowym. Popularność gry, szybki rozwój oraz duże nakłady pracy wyniszczyły ludzi.
Kilka dni temu deweloperzy ze studia InnerSloth opowiadali o pracy nad Among Us. W wywiadzie z Anthonym Padillą zdradzili, że ogromne zainteresowanie produkcją wywarło na nich niesamowitą presję, a intensywna praca nad jej rozwojem wymagała od nich ogromnych zasobów. Sprowadził się to ostatecznie do wypalenia, chociaż każdego w trochę inny sposób.
Zobacz: Redfall – nowe IP Bethesdy pojawi się na PC latem 2022
Among Us trafiło pierwotnie na system Android. Ogromna sława przyszła dopiero w 2020 gdy gra została wypromowana przez streamerów. Wielki sukces to także wielka odpowiedzialność, a przede wszystkim ogromy stres z tym związany. Zwłaszcza, że grą zajmowało się trzy osoby: Amy Liu, Marcus Bromander oraz Forest Willard.
Presja na szybkie działanie była ogromna. Od września do grudnia rozmawialiśmy z Xboxem i Playstation. Chcieli przetestować Among Us na swoich platformach, zwykle zajmuje to od 6 miesięcy do roku. My mieliśmy na to trzy miesiące.
To już daje obraz presji czasu jaka wisiała nad twórcami. Praca w takim stresie przez krótką chwilę może motywować i dawać niezłego kopa. Na dłuższą metę jest to jednak wyniszczające i ten „kredyt” będzie trzeba w końcu spłacić, najczęściej zdrowiem.
Uwaga jaką nam poświęcano oraz świadomość, że każda rzecz, którą zrobimy będzie oglądana i oceniania… W pewnym momencie zmieniliśmy czcionkę, bo musieliśmy. Ludzie od razu mówili „Przywróćcie starą czcionkę! Nie lubię tej nowej”.
Deweloper przyznał, że już na początku 2021 nie miał już sił ani ochoty dalej pracować nad grą. Dla Foresta Willarda było to zbyt wiele.
Kiedy jesteś pod presją kilkuset milionów graczy, oni nie rozumieją, że zmiany wymagają miesięcy pracy. Problemy z serwerem powinny być naprawiane od razu, nowe elementy powinny pojawiać się co tydzień – to takie proste. To ogromna presja. To jest przytłaczające.