Ciekawa sytuacja zawiązała się wokół nowego serialu Halo, którego zwiastun pojawił się w sieci kilka dni temu. Oryginalni kompozytorzy muzyki do gry pozwali Microsoft.
Marty O’Donnell i Mike Salvatori są autorami muzyki do oryginalnej trylogii Halo, a przede wszystkim – głównego motywu gry. Twierdzą, że Microsoft winny im jest niezapłacone tantiemy, więc teraz idą do sądu. Najpierw jednak ich obecne studio, O’Donnell Salvatori Inc. będzie próbowało mediacji – jeśli kompozytorzy i Microsoft nie osiągną porozumienia, może nawet dojść do wstrzymania emisji nowego serialu Halo. Serial ma się pojawić w Paramount Plus 24 marca.
Konflikt pomiędzy kompozytorami a Microsoftem trwa ponad 20 lat, zaczął się właściwie jeszcze zanim Bungie stało się własnością MS. O’Donnell i Salvatori twierdzą, że napisali i nagrali muzykę do Halo, nie będąc pracownikami Bungie, pod koniec lat 90, a potem udostępnili licencję twórcom gry. Według Microsoftu jednak, wykonana przez kompozytorów praca była “zleceniem”, tym samym to Bungie – a potem MS – stały się właścicielami praw do muzyki.
Zobacz: Microsoft tworzy podobno grę konkurencyjną dla Monster Huntera
Bungie zatrudniło O’Donnella jako wewnętrznego autora w roku 2000, rok zanim zadebiutowała pierwsza część serii, czyli Halo: Combat Evolved, jednak Salvatori nadal pozostawał niezależnym twórcą. Dziesięć dni po zatrudnieniu O’Donnella, MS kupił studio, a sam kompozytor chciał wyjaśnić sytuację wokół muzyki stworzonej pod szyldem O’Donnell Salvatori Inc. w swoim nowym kontrakcie. Zaoferował, że opuści Bungie, ale dalej będzie tworzył muzykę jako podwykonawca, udzielając firmom licencji na wykorzystanie. Microsoft, będąc niepewnym ile muzyki tak naprawdę chcą wykorzystać w grze, miał powiedzieć, że sprawami licencji zajmą się później. Tak przynajmniej całą sytuację opisuje O’Donnell. Skończyło się na tym, że pozostał etatowym pracownikiem Bungie, z oryginalnymi zapisami dotyczącymi muzyki i nigdy nie naciskał na inne rozwiązanie sprawy, bo chciał utrzymać swoją posadę.
Sytuacja taka trwała do 2014 roku, kiedy to Bungie zwolniło kompozytora, jako efekt konfliktu wokół kolejnego dzieła studia – Destiny. Było to już za czasów Activision. Tamta sprawa w sądzie zakończyła się połowicznym sukcesem twórcy, który otrzymał pieniądze, ale zostało mu udowodnione, że wykonywał muzykę z Destiny, wbrew zakazowi z 2015 roku.
Najciekawsza w całej sytuacji jest reakcja drugiego z kompozytorów. Ten, opisując sytuację z Microsoftem i jego rzekomo nieuprawnionym wykorzystaniem muzyki obu panów do promocji serialu, powiedział jedynie, że czuje się nieszanowany.