Jeśli liczyliście na to, że wkrótce na własnych monitorach zobaczycie możliwości Raytracingu, to być może macie rację. Jednak będzie potrzebować do tego co najmniej karty graficznej GeForce RTX 2070, co zostało oficjalnie potwierdzone przez Nvidię. A nawet wtedy nie ma co liczyć na rewelacyjne efekty.
Tom Peterson z Nvidii powiedział, że odpowiednią jakość Raytracingu da się uzyskać dopiero przy 5 mld śledzonych promieni świetlnych. To zdaniem Zielonych minimalna wartość, przy której można mówić o zadowalającym efekcie. Właśnie dlatego koniecznie jest zakupienie przynajmniej karty graficznej GeForce RTX 2070, która osiąga wydajność 6 Giga Rays/s, czyli 6 mld promieni na sekundę.
To oznacza, że wcześniejsze doniesienia okazały się prawdziwe. Zarówno RTX 2050, jak i RTX 2060 nie będą wystarczające do obsługi Raytracingu. Najprawdopodobniej w ogóle nie będą one wspierać nowego rozwiązania. Niektóre źródła wspominały nawet, że nie będą się nazywać RTX, co jest odniesieniem właśnie do Raytracingu. Zamiast tego Nvidia ma zastosować nazwę GTX, czyli taką samą jak w przypadku wcześniejszych generacji kart graficznych.
A jeśli już planowaliście kupno GeForce’a RTX 2070 i włączenie technologii śledzenia promieni, to nie spodziewajcie się rewelacyjnych efektów. Nawet w przypadku RTX 2080 Ti i RTX 2080 nowa technologia ma znacząco wpływać na wydajność, więc słabsza karta będzie radzić sobie jeszcze gorzej.