Microsoft Flight Simulator miał być pokazem technologii – Map Bing oraz strumieniowania danych. Ale gracze chyba wolą dane z Google Earth.
Microsoft przy premierze MS Flight Simulatora narobił sporo szumu wokół tego jak wykorzystuje w grze Mapy Bing i dane z nich wyciągnięte, w celu stworzenia wiernych modeli budynków, które znajdują się w tych samych miejscach co ich prawdziwe odpowiedniki. Podobny zamysł zrodził się już 5 lat temu, kiedy to ludzie w Microsofcie wpadli na pomysł, by dało się odwiedzać różne miejsca na świecie tylko za pomocą okularów HoloLens. Gracze chyba jednak chcą pokrzyżować ambitne plany ludzi z Microsoftu, bo zamiast danych z Map Bing, wykorzystują obiekty stworzone na podstawie Map Google.
Nieoficjalne strony z dodatkami do Microsoft Flight Simulatora rzeczywiście pełne są całych miast, żywcem wyciągniętych z Google Maps i przerobionych tak, by dało się je wykorzystać w grze. Przyczyny można szukać między innymi na forach, gdzie gracze piszą, że porównując obiekty w mapach obu firm, można zauważyć, że jakość fotogrametrii (odtwarzania obiektów w 3D na podstawie zdjęć) w mapach Bing jest o wiele gorsza – zarówno jeśli chodzi o jakość tekstur jak i liczbę polygonów. Dyskusja na ten temat rozgorzała już w pięć dni po premierze gry, a obecnie łatwo znaleźć tutoriale jak zaimportować obiekty z Google Earth do MS Flight Simulatora.
Zobacz: Microsoft Flight Simulator – nie masz drążka do sterowania? Wydrukuj go
Zdecydowanie Microsoft ani deweloperzy z Asobo Studio nie są zadowoleni, widząc obrót spraw, w którym ich duma została wykorzystana przez graczy jako reklama technologii ich największego rywala.
