Studio Red Barrels powinno dawać korepetycje wszystkim twórcom gier. Dosłownie postawili wszystko na jedną kartę, która okazała się najlepszą z całej talii.
Wielkie szczęście czy może wyjątkowe umiejętności i niezłomność poprowadziły Red Barrels do sukcesu? Sami twórcy pewnie zadają sobie to pytanie spoglądając na trudności, z którymi musieli zmierzyć się w ramach wydania pierwszej i drugiej części Outlast. Koniec końców, ich znój i kompletne poświęcenie opłaciły się z nawiązką.
Tam, gdzie wydawcy nie mogli dostrzec pierwiastka komercyjnego triumfu, kanadyjski zespół odnalazł przepis na dobrze sprzedającą się grę. A jak dobrą? W wywiadzie udzielonym dla gameindustry dowiadujemy się, że od momentu wypuszczenia na rynek pierwszej części przerażającego horroru, sprzedało się 15 mln kopii na wszystkich platformach, które przełożyły się na 35 mln dolarów czystego zysku.
Biorąc pod uwagę koszty produkcji podane przez twórców liczby robią wrażenie. Ostateczny budżet dla obydwu gier zamknął się w 6,8 mln dolarów (1,3 mln pierwsza i 5,5 mln druga część). W planie jest kolejna odsłona gry, a nadto spinn-off serii, w związku z czym gracze rozpoczynający przygodę z Outlast zmodyfikują jeszcze ostateczny dochód otrzymany z gry Outlast.
Jak na razie nie wiadomo jeszcze kiedy Outlast III będzie gotowy, jak również założenia fabuły pozostają nadal tajemnicą.
Źródło: gamesindustry.biz