Strona głównaRecenzjeGrySiege Survival: Gloria Victis – pierwsze wrażenia z rozgrywki

Siege Survival: Gloria Victis – pierwsze wrażenia z rozgrywki

Polskich premier w 2021 roku ciąg dalszy. Pod koniec drugiego kwartału ma zadebiutować Siege Survival: Gloria Victis. Studio odpowiedzialne za popularne MMORPG zabrało się za bardzo ciekawą produkcję single player, którą ograliśmy niedawno w wersji alpha.  

W minionym tygodniu mieliśmy okazję ograć Siege Survival: Gloria Victis, produkcję single player polskiego studia Black Eye Games. Po paru dłuższych sesjach i wielu dniach spędzonych pod oblężeniem porozmawialiśmy również z Bartoszem Idzikowskim i Szymonem Charko. Dostaliśmy spojrzenie na projekt z perspektywy osoby dowodzącej całym projektem od jego początków oraz game designera, który trzyma piecze nad Siege Survival.

 

Średniowieczny kuzyn This War of Mine

Deweloperzy nie kryją się z inspirowaniem znaną produkcją 11 bit studios, więc i ja muszę przyznać, że to było moje pierwsze skojarzenie, kiedy zapoznałem się z fabułą i zrozumiałem, jaką będę pełnił rolę w Siege Survival. Jak sama nazwa wskazuje, musimy przeżyć oblężenie. Zamiast tarczy i miecza do ręki dostajemy jednak młotek i stertę drewna. Podczas gdy wojska za murami walczą na śmierć i życie, my próbujemy przeżyć wewnątrz zniszczonego przez atak wrogów zamku. Głównym celem gry jest więc naprawienie niektórych struktur i zapewnienie bohaterom zasobów, które pozwolą dotrwać do nadejścia wsparcia.

Siege Survival: Gloria Victis

Siege Survival: Gloria Victis operuje według standardowego systemu dnia i noc. Za dnia gra przypomina klasyczny resource management. Na początku mamy do dyspozycji jednego bohatera i stertę drewna. Powoli przechodzimy przez krótkie samouczki, budujemy ognisko, gdzie można przygotowywać ciepłe posiłki i pniak, który pozwala na przerabianie drewna. Z czasem zyskujemy nowe zasoby, a co za tym idzie kolejne struktury gwarantujące dostęp do leków czy hodowli zwierząt i roślin.

Dodatkowym zmartwieniem, które mamy cały czas z tyłu głowy, są wojska przygotowujące się do odparcia kolejnych oblężeń. Część naszych zasobów wędruje w rezultacie nie w ręce chorego kowala czy spragnionego rzezimieszka, tylko do wojska, walczącego z głodem, zmęczeniem i wrogą armią. Funkcjonujemy więc również jako „zaplecze” dla oblężenia. Staramy się nie tylko przeżyć, ale również wesprzeć wojsko, naprawiając ich bronie i pancerze, zapewniając regularne posiłki oraz czystą wodę.

Pod osłoną nocy wychodzimy z kolei poza mury zamku w poszukiwaniu rzeczy, które pomogą nam w przeżyciu kolejnego dnia. Kamera dalej wisi nad naszymi głowami i mamy możliwość swobodnego poruszania się naszym bohaterem, ale zamiast pilnować kur i rąbać drewno wędrujemy teraz od starej beczki do sterty gruzu i szukamy niezbędnych nam przedmiotów. Czas na eksplorację jest oczywiście mocno ograniczony, zmęczeniem postaci i jego miejscem w ekwipunku, ale również patrolującymi okolicę wojskami wroga.

Siege Survival: Gloria Victis

Noc jest nieodłączną częścią gameplayu Siege Survival i we wczesnych etapach gry nawet jedną, nieudaną wyprawą możemy pogrążyć nasze szanse na przeżycie. Poza murami zamku znajdujemy bowiem nie tylko kamienie i drewno, ale również czystą wodę, warzywa i zioła. Tam możemy też trafić na postaci, które dołączą potem do naszej grupy. Mamy wtedy do wykarmienia kolejną osobę, ale również drugą, trzecią czy nawet czwartą parę rąk do pracy. W ciągu dnia jesteśmy w stanie wykonać dużo więcej czynności, a zmęczeni i chorzy bohaterowie mogą spędzić noc w łóżku, podczas gdy Ci mający w sobie odrobinę energii wyruszą na zwiady.

Podczas rozmowy z deweloperami Bartosz Idzikowski zwrócił uwagę na to, że ich gra to jednak wciąż survival i resource management, a nie city builder. Zauważyłem bowiem w pewnym momencie, że chociaż nie skończyłem całej gry i mam jeszcze sporo mechanik do odkrycia, cały czas goniłem iluzję samowystarczalności. Zawsze był jakiś problem i zawsze ktoś czegoś potrzebował. Miewałem momenty, kiedy skupiałem się wyłącznie na tym, co widziałem na swoim ekranie, moje postaci były najedzone, napite i tymczasowo wyzbyły się dręczących ich chorób. Kiedy chciałem wreszcie odetchnąć z ulgą i ze spokojem podejść do kolejnej nocy, przypomniało mi się, że wojska mogą przegrać następną potyczkę, muszę naprawić ich bronie i wysłać im więcej jedzenia oraz wody. Chociaż z zewnątrz Siege Survival może wyglądać jak city builder, w praktyce walka o przetrwanie trwa w zasadzie do ostatniego dnia i cały wasz plan może posypać się w przeciągu jednego popołudnia.

 

Ambitne plany na przyszłość

Przyjemnie grało mi się w Siege Survival: Gloria Victis. Samouczek sprawnie przeprowadził mnie przez podstawowe mechaniki, a większość przedstawianych w dalszych etapach gry konstrukcji zwyczajnie miała sens. Wiedziałem dokładnie, do czego jest mi potrzebna dana struktura, kiedy powinienem ją wybudować i w czym może mi pomóc. Zacząłem odkrywać też bardziej zaawansowane elementy jak chociażby statystyki i predyspozycje poszczególnych bohaterów albo ciekawy system eksploracji terenu poza murami zamku. Na pozór prosta gra z godziny na godzinę zaczęła otwierać przede mną kolejne drzwi i uświadamiać, że z czasem nie będzie tak łatwo, jak mogło mi się wydawać.

Siege Survival: Gloria Victis

Z jeszcze większym zainteresowaniem zacząłem patrzeć na Siege Survival: Gloria Victis po rozmowie z deweloperami. Bartosz i Szymon poziom zaawansowania niektórych mechanik w moich oczach wynieśli na jeszcze wyższy poziom. Dowiedziałem się w rezultacie chociażby o jednym z twórców, który postawił sobie za zadanie ukończenia całej gry bez budowania jakiejkolwiek struktury. Co jednak ważniejsze, poznałem plany deweloperów na przyszłość i zrozumiałem potencjał, jaki drzemie w ich grze.

Siege Survival: Gloria Victis uważam aktualnie przede wszystkim za raj dla „minmaxerów”, osób, które w MMORPG lubią przesiadywać nad procentami, statystykami i kreować perfekcyjne, dopracowane niemalże do pojedynczego punktu siły czy witalności wersje swoich postaci. Gra Black Eye Games będzie mocno nastawiona na powtarzalność, a pierwsze przejście gry może być tylko wstępem dla długiej przygody.

Już na etapie wczesnych testów widziałem opcję New Game+ w menu i słuchałem Szymona, który opowiadał, jak planują uczynić z tego trybu jeszcze większe wyzwanie i sprawić, że będzie to inne doświadczenie niż to, co gracze przeżyli podczas kampanii. Siege Survival zostanie też w pełni otwarty dla moderów, a dzięki dostępnym w grze narzędziom pozwoli nawet mniej doświadczonym graczom na tworzenie własnych scenariuszy.

Siege Survival: Gloria Victis

Nie umknął twórcom również fakt, że można połączyć single playerowy świat Siege Survival z oryginalną Glorią Victis, MMORPG Black Eye. Bartosz Idzikowski wspominał mi już o gildiach, które planują sytuacje z MMO przenosić do scenariuszy w Siege Survival. Gloria Victis wyrasta w rezultacie na uniwersum Black Eye Games, a społeczność multiplayera może znacząco pomóc Siege Survival w rozwinięciu skrzydeł i otwarciu się na szersze grono odbiorców.

 

Nadeszły bardzo dobre czasy dla polskich produkcji. Outriders bije rekordy na Steamie, znowu słychać kolejne informacje o Dying Light 2, a gdzieś pomiędzy nie wkracza teraz Siege Survival: Gloria Victis. Drugi kwartał tego roku prezentuje się w rezultacie coraz lepiej i może przynieść fanom survivali oraz RPG-ów grę, z którą nie rozstaną się przez długi czas.  

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Tomasz Alicki
Tomasz Alicki
Szef działu gier. Miłośnik esportu, weteran Call of Duty i zapalony gracz Action RPG. W wolnych chwilach Netflix, dobra książka i World of Warcraft.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię