Czerwoni wrócili do gry w wielkim stylu. Ich najnowsza linia procesorów zmusiła firmę Intel do oddania dużej części udziałów w rynku gamingowym oraz biznesowym.
Wystarczyło 12 miesięcy, by firma AMD osiągnęła niebywały sukces komercyjny i PR-owy. W tym czasie rynek opanowało 20 procesorów z serii Ryzen, które bez kompleksów walczyły z Intelem o uznanie graczy i użytkowników profesjonalnych. Wielkie przetasowania rozpoczęły się już w marcu 2017, kiedy to miały swoją premierę modele CPU Ryzen 7. Stały się one nie tylko alternatywą, ale i lepszą ofertą dla osób poszukujących w urządzeniach świetnego stosunku ceny do jakości.
Miesiąc później przyszła pora na nieco mniej wydajne, jednakże tańsze procesory Ryzen 5, które pokonały w bezpośredniej walce 7. generacji Core i5. Czerwiec i lipiec minął zaś pod znakiem premier, kolejno wersji biznesowego Ryzen Pro i gamingowego Ryzen 3. Gdy wszyscy myśleli, że AMD nie zaskoczy już niczym więcej, nagle w sierpniu w katalogu producenta pojawiły się największe kilkunastordzeniowe potwory o nazwie Threadripper.
Nie było trzeba długo czekać, aby Czerwoni wyjechali z czymś zupełnie nowym. Tuż po rozpoczęciu października zaczęli szturmować obszar mobilny, wprowadzając do laptopów Ryzen Mobile ze zintegrowanym układem graficznym Ryzen Vega. Swój maraton sukcesów zatrzymali dopiero niedawno, a mianowicie w lutym po rozpoczęciu sprzedaży scalonego układu CPU i GPU w wersji dla komputerów stacjonarnych.
Co przyniesie przyszłość? Należy się przygotować na to, że AMD nie zwolni tempa i będzie kontynuowała swój ambitny plan. Wiadomo, że w kwietniu pojawią się pierwsze modele drugiej generacji Ryzen dla graczy stacjonarnych, a niedługo potem na świat zostaną wydane modele mobilne Ryzen Pro, czy też potworne Threadripper. Także będzie się działo w 2018…
Ktoś z Was inwestował w Ryzena?
Źródło:
