Strona głównaRecenzjeBloody P93 - recenzja myszy za 100 zł

Bloody P93 – recenzja myszy za 100 zł

Opisywania poniżej myszka Bloody P93 to kolejny sprzęt, który aspiruje do miana „dobre, ale tanie”. W polskich sklepach można ją zdobyć za około 100 zł (choć nie są to wszystkie koszta z nią związane, o czym za chwilę), a co dostajemy w zamian?

Specyfikacja:

  • Sensor Optyczny PMW 3325
  • DPI: 100-5000
  • Przyciski: 4 + scroll + 3 funkcyjne
  • Pooling rate: od 125 do 1000 Hz
  • Przełączniki: Light Strike (na podczerwień)
  • Przewód: 1,8 m
  • Inne: 160 kb wbudowanej pamięci
  • Podświetlenie RGB
  • Wymiary: 128 x 68 x 38 mm
  • Masa: 122 g
  • Cena: 95 – 100 zł

Design

Konstrukcja od Bloody może się podobać, szczególnie miłośnikom oświetlenia RGB. Pokryta gumowanym materiałem konstrukcja gdzieniegdzie posiada szczeliny i otwory, przez które możemy podziwiać świetlne efekty. Całości dopełnia kabel w oplocie zakończony czerwoną końcówką, oraz – wyróżniające się na tle gumowej powłoki wstawki z błyszczącego plastiku. Mysz jest dość ciężka (waży około 120 g) i całkiem fajnie oraz pewnie leży w ręce, a dostęp do wszystkich przycisków (dwa główne + przycisk pod rolką + dwa boczne + trzy funkcyjne) jest wygodny, przynajmniej jak dla mojej dłoni. Mysz pasuje dla każdego typu chwytu, natomiast jest opisywana jako uniwersalna, ale przyciski boczne, położone tylko z jej lewej strony, zdają się przeczyć tej informacji.

Na specjalne wyróżnienie zasługują moim zdaniem ślizgacze, wykonane z metalu – szczerze mówiąc nie przypominam sobie, bym korzystał z myszy z lepszymi niż te. P93 dosłownie płynęła po każdym rodzaju podłoża. Łącznie mysz oferuje 5 gotowych trybów plus przygotowane przez użytkownika. Natomiast to, co mi w jej budowie lekko przeszkadzało to odczucie jakbym miał ubrudzone czymś ręce, jakie pozostawało po dotykaniu jej gumowanej powierzchni, ale za cenę pewnego chwytu da się je przeżyć.

Jeszcze słowo o oświetleniu – gryzoń świeci dość jasno, żywymi kolorami, które mogą na różne sposoby przepływać swobodnie z jednego obszaru na drugi – nie ma tutaj wyznaczonych wyraźnych stref podświetlenia. RGB to zdecydowanie mocny punkt P93.

Działanie

W obudowie schowano sensor optyczny PMW 3325, z DPI w zakresie od 100 do 5000 i pooling rate od 125 do 1000 Hz. Obie te wartości można oczywiście regulować z poziomu software, ale o jego możliwościach opowiem za chwilę. Ciekawostką są przełączniki pod przyciskami oraz czujnik obrotu rolki – w obu przypadkach są to przełączniki optyczne, a producent chwali się, że czas ich reakcji kształtuje się na poziomie 0,2 ms. W oparciu o swoje doświadczenie mogę jedynie powiedzieć, że nie miałem z nimi absolutnie żadnego problemu w trakcie grania, wszystkie przyciski działały znakomicie, raz lub dwa zdarzyło mi się jedynie, że przeglądarka internetowa nie zareagowała na wciśnięcie rolki. Nie jest to jednak coś, za co musiałbym producenta jakoś mocno zganić.

Co do pracy sensora, to wyniki pomiarów jak i „kulturę pracy” widzicie na załączonych screenach. Przy kreśleniu kształtów w Paincie można odnieść wrażenie, że sensor bardzo mocno „szumi”, jednak w grze nie dawało się to jakoś mocno odczuć – w deathmatch’ach CS:GO moje wyniki nie odstawały od tych uzyskiwanych na posiadanej przeze mnie myszce i nie czułem jakiś specjalnych problemów związanych z sensorem. Pamiętajmy też cały czas, że mamy do czynienia z urządzeniem za około 1/3 ceny topowych gryzoni. Prędkościami maksymalnymi sensor nieco odstaje od światowej czołówki, ale cały czas są to wyniki na dobrym poziomie, LOD wynosi nieco ponad 1 mm i – co ciekawe – możemy go regulować z poziomu oprogramowania.

Software i opcje dodatkowe

Pisząc o designie wspomniałem o przyciskach funkcyjnych. Oprócz zmiany DPI – co odbywa się w dość oryginalny sposób, przez kliknięcie jednego z guzików, a następnie obrót rolki i potem kolejny klik przyciskiem funkcyjnym – służą one między innymi do zmiany trybu pracy LPM. Można go na przykład ustawić w tryb pojedynczego, podwójnego, a także potrójnego i poczwórnego strzału. Poza tym gryzoń oferuje tryb snajperski (chwilowe przełączenie do niskiego DPI przy wciśniętym jednym z przycisków), oraz – za dodatkową opłatą – tryb headshot (opisywany jako „regulacja trajektorii i tłumienia odrzutu”) oraz możliwość nagrywania makr.

Pomijam wątpliwy moim zdaniem sens tworzenia czegoś takiego jak „tryb headshot”, ale sam fakt zaszywania w oprogramowaniu dodatkowych, płatnych funkcji jest dla mnie nieco wątpliwy. Nie dość, że mamy problem z DLC w grach, to teraz zaczyna on dotykać hardware? Żeby było zabawniej, strona, na której możemy kupić kod aktywacyjny… nie działa. Na szczęście przynajmniej mysz pozwala na wypróbowanie „opcji dodatkowych” przed zakupem. Sam software jest przejrzysty, chociaż polecam wybór angielskiej wersji językowej – polska wersja wydaje się być tłumaczona przez translator i to taki sprzed paru lat.

Podsumowanie

Na opisywanej myszy grało mi się i pracowało bardzo przyjemnie. Pomijając pomiary, nie stwierdziłem większych problemów ani z sensorem, ani z przyciskami, gryzoń też nie przeszkadzał w graniu. Co prawda nie podoba mi się pomysł producenta z dodatkowo płatnymi opcjami, ale z drugiej strony – można się bez nich obejść i urządzenie nie traci wiele ze swoich zalet, chyba, że zależy nam na makrach. Za taką cenę – zdecydowanie warta rozważenia myszka, chyba, że dużo czasu spędzamy na rysowaniu w Paincie.

Ocena końcowa: 7,5/10

[pm]+metalowa ślizgacze
+ stosunek jakości do ceny
+ podświetlenie
+ waga i to jak leży w ręce
+ praca przycisków
+ ilość opcji konfiguracyjnych, włącznie z poziomem LOD
– szumy sensora (ale wychodzą tylko w testach typu Paint)
– kiepsko przetłumaczone oprogramowanie
– pomysł z dodatkowo płatnymi funkcjami (których w dodatku na chwilę obecną nie da się kupić)[/pm]

Źródło: wł.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię