W zeszłym tygodniu mieliśmy przyjemność spędzić parę godzin w GRID Legends. Codemasters razem z Electronic Arts nową odsłoną przeprowadzą niemałą rewolucję.
30 listopada wziąłem udział w evencie Codemasters, który pokazał mi GRID Legends z zupełnie nowej strony. Poznałem szczegóły nadchodzącej produkcji oraz najbardziej innowacyjne rozwiązania. Po zakończonej prezentacji i sekcji Q&A gra została mi udostępniona na Steamie. Build zawierał 12 wyścigów, 12 samochodów, 6 różnych torów oraz fragment Race Creatora.
Nowa kariera inspirowana dokumentami Netflixa
Drive to Survive Netflixa zrobiło sporą przysługę fanom gier wyścigowych. Miłośnicy F1 mogą przede wszystkim zyskać dodatkową perspektywę na wydarzenia z całego sezonu. Przy okazji Codemasters mocno zainspirowało się jednak poczynaniami streamingowego giganta i postanowiło do swoich gier zacząć przenosić angażujące historie w świecie wyścigów. Widzieliśmy to już na przykładzie F1 i teraz to samo spotka GRID Legends.
Głównym bohaterem nadchodzącej gry będzie w rezultacie Driven to Glory, 10-godzinna kampania, w której wcielimy się w Drivera 22. Dołączamy do Seneci Motorsport i w wyrównanych wyścigach rywalizujemy z legendarnymi zespołami na różnych torach. Codemasters udało się zaangażować do tego projektu bardzo wiele znanych twarzy. W obsadzie znajdzie się Ncuti Gatwa z Sex Education, a scenariusz napisał Brad Kane, odpowiedzialny m.in. za Ghost of Tsushima.
Obok Driven to Glory w grze będzie znajdować się standardowa kampania. Tam będziemy mogli wybierać wiele różnych trybów gry, od wyścigów na torze, przez znane z Grida Eliminacje, aż po Drift. Codemasters zapewni nam dowolność w wyborze eventów i pozwoli cieszyć się tymi elementami gry, które sprawiają nam największą przyjemność, pozwalając jednocześnie spokojnie progresować karierę.
Więcej, lepiej i bardziej różnorodnie
Na papierze GRID Legends wygląda po prostu jak lepszy i wzbogacony o mnóstwo zawartości GRID 2019. Dostaniemy fabularną kampanię Driven to Glory, ponad 250 różnych eventów, 130 tras, 9 kategorii samochodów i 48 klas pojazdów. GRID Legends zapewni największą różnorodność wyścigów w historii serii i dodatkowo urozmaici rozgrywkę zmienną pogodą. Nawet trybów gry jest tutaj aż dziewięć, w porównaniu do trzech w poprzedniej odsłonie serii.
Codemasters postawiło sobie również za cel połączenie graczy ze wszystkich platform, umożliwiając tym samym pełny crossplay pomiędzy PC, Xboxem i PlayStation. W jednym wyścigu będą mogli rywalizować gracze z PC, PS4, PS5, Xboxa One i Xboxa Series X. Funkcja „hop-in” pozwoli z kolei za pomocą paru kliknięć dołączyć do swojego znajomego, niezależnie od platformy, na jakiej się znajduje.
Crossplay spina się w jedną całość z regularnymi aktualizacjami oraz tygodniowymi i miesięcznymi eventami, które mają na celu na dłużej utrzymać przy sobie gracza. Codemasters planuje również cztery płatne aktualizacje w trakcie pierwszego roku, które wprowadzą nowe trasy, tryby gry i rozwiną historie przedstawiane w podstawowej wersji GRID Legends.
Rozwinięta sztuczna inteligencja
Bardzo podoba mi się koncepcja Driven to Glory, cieszę się, że crossplay wciąż pozostaje standardem we współczesnych grach multiplayer, a regularny content powinien pozwolić GRID Legends dłużej utrzymać uwagę fanów. Nie ukrywam jednak, że najbardziej podekscytowany jestem AI w GRID Legends, które może sporo namieszać na rynku gier wyścigowych.
Miesiąc temu pisałem o doskonałej Forzie Horizon, której jedynym, poważnym problemem był poziom trudności. Wszyscy przeciwnicy podążają tą samą drogą, osiągi ich samochodów są miejscami zupełnie nierealne, a wysokie poziomy zamiast motywować do znajdowania perfekcyjnych linii wyścigowych, frustrują i dają do zrozumienia, że nie są warte naszego czasu. Pisałem w swojej recenzji, że gatunek cały czas się rozwija i są gry, które poziom trudności traktują dużo poważniej.
Jedną z nich będzie GRID Legends. Codemasters pokusiło się o nieco inne podejście do tego tematu i będzie w pewnym sensie personalizować swoje AI. Przeciwnicy będą nie tylko robić błędy i powodować wypadki na niskich poziomach trudności, ale będą również mieć własny styl jazdy. Domyślam się, że widoczne będzie to szczególnie w Driven to Glory, gdzie przyjdzie nam rywalizować przez dłuższy czas z tymi samymi kierowcami. Jedni będą wypychali nas z trasy i cięli zakręty, żeby w nieczysty sposób zyskać przewagę, a inni cierpliwie będą trzymać się na naszym ogonie i czekać na błąd.
Przedstawiciel Codemasters podczas sekcji Q&A powiedział jasno, że nie ma mowy o żadnym rubber bandingu, co zdaje się potwierdzać moja krótka sesja we wczesnym buildzie gry. Jeżeli nasze umiejętności wykraczają mocno ponad dany poziom trudności, odskoczymy rywalom i zobaczą nas dopiero na mecie. Będę z uwagą patrzył na AI w pełnej wersji GRID Legends i sądzę, że jeżeli ktoś miałby dokonać rewolucji w poziomie trudności w grach wyścigowych, będzie to właśnie Codemasters.