Jednym z kluczowych elementów Call of Duty: Black Ops Cold War jest kampania. Sporo dobrego zostało już powiedziane o single playerze nowej części CoD-a. Pytanie tylko, czy już sama część fabularna jest warta 250 złotych.
Wysłannicy Reagana
Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że Treyarchowi przy Call of Duty: Black Ops Cold War pomaga Raven Software. Studio odpowiedzialne częściowo za Warzone usiadło również do nowego CoD-a, żeby przyspieszyć proces produkcji i wyrobić się na czas w tych trudnych warunkach. Treyarch usiadło więc do multiplayera oraz swojego legendarnego trybu zombie, a Raven zajęło się kampanią.
Wybór padł na kontynuację kampanii Black Ops 1. Zostajemy wrzuceni w lata 80-te, na spotkanie z Ronaldem Reaganem. Prezydent dziękuje nam za służbę dla kraju i oznajmia, że przed nami trudne zadanie, o którego istnieniu prawdopodobnie nie dowie się wiele ludzi. Po cichu ratujemy więc świat przed Perseusem, szpiegiem mającym dostęp do bardzo niebezpiecznych informacji.
Na chwilę przed spotkaniem z Prezydentem kampania Black Ops Cold War robi coś, czego do tej pory nie widzieliśmy w single playerach Activision. Możemy stworzyć własną postać. Na ekranie pojawia się teczka naszego głównego bohatera. Wybieramy jego imię, nazwisko, płeć, kolor skóry i przeszłość.
W kreator postaci wpleciony został również ciekawy element mechaniczny. Obok podstawowych informacji decydujemy bowiem o dwóch, dominujących cechach charakteru. Każda z nich przekłada się na jakąś pasywną umiejętność. Już w tym momencie kampania przestaje traktować się poważnie i zamienia całe doświadczenie w czystą rozrywkę. Właśnie za sprawą dwóch cech charakteru zwiększyłem ADS o 100% i czas przeładowania o 50%. Połowę gry spędziłem w rezultacie z LMG, z którym poruszałem się tak samo sprawnie jak z MP5 czy AK-74u w multiplayerze.
Fabularna część kampanii to w sumie kompilacja wszystkich, najbardziej standardowych motywów z filmów akcji. Jest zdrada, dramat, wojna i ciężkie wybory. Ten ostatni punkt ma w grze dodatkowe znaczenie, ponieważ faktycznie stajemy przed decyzjami, które wpływają na dalszy przebieg kampanii. W pewnym momencie podczas misji szpiegowskiej musiałem dostać się do pokoju, którego pilnował pracownik obiektu. Wśród moich opcji dialogowych pojawiła się możliwość przekupienia go cygarem. Przeszedłem się po gabinetach generałów, znalazłem kubańskie cygaro i wróciłem do pracownika z drobną łapówką. Kiedy patrzyłem później na streamy z gry, xQc w tym samym miejscu załatwił strażnika trucizną.
Konsekwencji niektórych decyzji możecie co prawda w ogóle nie zauważyć, o ile nie zdecydujecie się na ponowne przejście którejś z misji. Ostatecznie jednak gra ma kilka różnych zakończeń. Pod koniec gry stajemy przed serią różnych, trudniejszych decyzji i kiedy odkrywa się przed nami cała intryga, musimy wybierać. Weterani, którzy planują przechodzić grę na realistycznym poziomie trudności i odkrywać wszystkie jej sekrety, mają przed sobą trochę roboty.
Gameplay kopalnią rozrywki
Niedługo po spotkaniu twarzą w twarz z Reaganem zyskujemy dostęp do tablicy z dowodami przypominającej nieco tę, na której planowało się napady w GTA 5. Możemy przejrzeć tam zbierane podczas gry informacje, poznać więcej szczegółów dotyczących wykonywanych zadań i wybrać naszą kolejną misję.
Do pięciogodzinnej kampanii Raven wpakowało niemalże każdy, standardowy element gier akcji. Najpierw pakujemy się do helikoptera, żeby z bocznego działka pozbyć się jadących pod nami konwojów. Za chwilę przesiadamy się na miejsce pilota i w powietrzu walczymy z siłami wroga. Godzinę później w ręku mamy tylko pistolet z tłumikiem i uczestniczymy w misji szpiegowskiej, po cichu unikając wykrycia przez patrole przeciwnika. W pewnym momencie dostajemy nawet kamerę, którą możemy z dystansu oznaczać sobie wrogów niczym w Ghost Recon: Wildlands, żeby potem stopniowo wyciągać ich ze snajperki.
Podobną różnorodność widać w otaczającym nas krajobrazie. W ciągu kilku godzin kampanii przemierzamy praktycznie cały świat. Od spacerowania w cienkiej koszulce i kamizelce kuloodpornej w tropikach, przez chodzenie po śniegu w ciężkich butach. Dodatkowo cały ten aspekt wspiera fakt, że na PC gra wygląda i działa świetnie.
Jedynym zastrzeżeniem względem kampanii jest w rezultacie fakt, że można ją skończyć w kilka godzin. Jeżeli zdecydujecie się na przechodzenie misji pobocznych i zbieranie wszystkich znajdziek, potrwa to trochę dłużej. Podniesienie poziomu trudności też może znacząco wpłynąć na czas spędzony w grze. Na średnim poziomie bez większego parcia na przeszukiwanie wszystkich pokojów jest to przygoda na maksymalnie pięć godzin.
Mówiąc szczerze, nie mam z tym większego problemu. Kampania jest pełna widowiskowych misji i w ciągu tych pięciu godzin nawet raz nie spojrzałem na zegarek. Spędziłem cały wieczór z szerokim uśmiechem na ustach, bawiąc się różnymi broniami i patrząc, jak scenariusz pcha mnie w coraz to bardziej absurdalne sytuacje. Nie nudziłem się nawet przez sekundę. Jeżeli dłuższa kampania miałaby przeciągać cały ten wątek fabularny i wrzucać więcej, powtarzalnych misji do tego różnorodnego doświadczenia, wolę skończyć całość w kilka godzin i wyłączyć kampanię usatysfakcjonowany.
Czy warto kupić grę dla kampanii?
Czy warto kupić Call of Duty: Black Ops Cold War teraz, za 250 złotych, żeby przejść kampanię i więcej jej nie włączyć? Nie. Sam rzadko kiedy grałem w ogóle w single playerową część CoD-ów. Cała seria była dla mnie zawsze przygodą głównie multiplayerową. Wielokrotnie słyszałem jednak stwierdzenia, że CoD-y można kupować tylko dla kampanii.
Jeżeli ktoś faktycznie podchodzi tak do Call of Duty, lepiej zostawić ten zakup na połowę przyszłego roku. Wątpię, żeby jakikolwiek pięciogodzinny single player był wart 250 złotych. Black Ops Cold War wciąż ma jednak dwa inne tryby. Multiplayer zdecydowanie nie jest rozrywką dla wszystkich, ale fani Zombie od 13 listopada nie oderwali się jeszcze od monitorów.
Call of Duty: Black Ops Cold War oferuje kawał solidnej kampanii. Obok reszty gry, nad którą ciężko pracowało Treyarch, można jeden, sobotni wieczór poświęcić części fabularnej. Weterani serii, miłośnicy Black Opsów, na pewno docenią kontynuację historii z jedynki i powrót kilku znanych twarzy. Nowi gracze dostaną z kolei przyjemną, różnorodną kampanię pełną wybuchów, plot twistów i pięknych krajobrazów.