Kontynuacja koltowej polskiej bijatyki Franko powstawała w bólach i oparach kontrowersji. Gdy projekt udało się zakończyć, okazało się, że nie interesuje on prawie nikogo, poza garstką fanów.
Wczoraj miała miejsce premiera Skinny & Franko: Fists of Violence, czyli kontynuacji Franko: The Crazy Revenge. Niestety debiut gry nie przyciągnął ogromnej liczby graczy. W szczytowym momencie w tytuł na Steam grało jednocześnie zaledwie 35 osób. Obecnie jest to 13 osób.
Pomimo tego, że recenzje gry są całkiem dobre, to jest ich zaledwie 10, a to nie pomaga. W sieci pojawiają się głosy, że winę za niskie zainteresowanie można obwinić udostępnione w zeszłym roku demo, które okazało się tragiczne i mogło zniechęcić wielu graczy. Kolejna sprawa to to, że chodzone bijatyki przestały być dla graczy atrakcyjne, a sama marka Franko nie jest znana. W sieci gra jest krytykowana również za słabą grafikę.
Pierwotnie kontynuacja miała ukazać się jako Franko 2: Revenge is Back. Pieniądze na realizację projektu były zbierane w serwisie wspieram.to. Pomimo zebrania 39 tysięcy złotych, skończyło się tylko na obietnicach i poniższym teaserze. W projekcie dochodziło do ciągłych opóźnień i innych problemów.
Chociaż Skinny & Franko: Fists of Violence nie ma kompletnie związku z Franko 2 i osobami, które były odpowiedzialne za tamten projekt, wielu graczy nadal czuje niesmak i czuje obawy. Tak czy inaczej chyba warto dać szansę.
Tytuł dostępny jest na PC, Xbox One, PS4 i Nintendo Switch.
Koltowq, czuje czuje… piekna recenzja… a jaka rzetelna…