Gdy graczom wydaje się, że w temacie hack’n’slashy nie da się już nic oryginalnego wymyślić, pojawia się studio Clever Beans i prezentuje… Gods Will Fall.
Aktualnie na rynku hack’n’slashy prym wiodą dwie marki – Diablo 3 oraz przede wszystkim Path of Exile. O Diablo 3 ostatnio zrobiło się już dość cicho, bo fani czekają na kolejną odsłonę, natomiast dzięki częstym aktualizacjom i nowej zawartości to Path of Exile przeżywa swoją kolejną młodość. Natomiast gdzieś pomiędzy nimi próbuje się po cichu i nieoczekiwanie przepchnąć studio Clever Beans ze swoim Gods Will Fall.
Na pohybel!
Historia stojąca za Gods Will Fall jest następująca – od setek lat bogowie w twardy i nierzadko okrutny sposób rządzą ludźmi. Oczekują od nich ślepego posłuszeństwa, niezależnie czy jest to mężczyzna, kobieta czy dziecko. Kto się nie podporządkuje – tego czeka straszliwa śmierć. Ludzie w końcu się buntują, ruszają do łodzi i płyną zmierzyć się z bogami. Bogowie to jednak… bogowie, wystarczy, że wzniecili burzę na morzu i większość śmiałków ginie w odmętach. Z tysięcy, którzy wyruszyli, cało wychodzi jedynie garstka. W ten sposób pod naszą opiekę trafia grupa celtyckich wojowników i wojowniczek, którzy rozbijają się na tajemniczej wyspie. Los chyba jednak im sprzyja, bo okazuje się, że wyspa ta to szybki sposób by stanąć oko w oko z celami całej wyprawy – bóstwami.
Będąc na wyspie, sterujemy za jednym razem całą grupą. Co ciekawe, przy każdym rozpoczęciu gry od nowa, nasi bohaterowie są losowani z wcześniej stworzonej przez autorów gry puli. Chyba specjalnie, byśmy nie przyzwyczajali się do nich, kiedy zginą, bo ginąć będą nad wyraz często. Każdego cechuje nie tylko inny wygląd, ale też broń oraz kilka prostych statystyk, jak siła, zwinność, moc ataku, etc. Dopóki nasi śmiałkowie poruszają się w grupie po terenie wyspy, nic im nie grozi. Jednak po obszarze gry rozsiane są wejścia do innych światów, gdzie udać można się tylko pojedynczo. Tam nasi wojownicy będą musieli się przebić przez zastępy przeciwników, by na końcu danego świata zmierzyć się z konkretnym bogiem. Łącznie bóstw do ubicia jest 10. Wydaje się łatwe? Nic bardziej mylnego…
Gods Will Fall czyli specyficzny rogalik
Nowością, o której wspomniałem na wstępie, i która wiąże się z tym, że opiekujemy się całą grupą bohaterów, a nie tylko jednym, jest sposób w jaki eksplorujemy dany świat. Jak powiedziałem, na eksplorację danego świata możemy udać się pojedynczo. Jeśli w jej trakcie zostaniemy pokonani przez przeciwnika lub boga, zostajemy uwięzieni (czasem: giniemy) i tylko ukończenie danego “poziomu” kolejnym wojownikiem zwróci wolność jego pechowym poprzednikom. Gra toczy się do momentu pokonania wszystkich bogów, albo utraty wszystkich bohaterów.
Na walkę i jej wynik wpływ ma całkiem spora liczba czynników. Są to nie tylko statystyki danego bohatera i jego broń, ale też “relacje” pomiędzy poszczególnymi bohaterami, stosunek bohatera do danego bóstwa, do którego należy dany “świat”, a nawet kolejność w jakiej odwiedzamy światy. I tak z jednej strony, ktoś może nie być skory do walki z danym bogiem, ale z drugiej – wysłanie go na przekór jego oporom i wygrana może dodać mu pewności w kolejnych potyczkach. Podobnie jest z relacjami między postaciami – utknięcie jednej może spowodować, że inna zyska bonus do statystyk i to właśnie ją należy wysłać by odbić poprzednika. Jeśli chodzi o kolejność – niekiedy odwiedzenie jakiegoś świata w pierwszej kolejności powoduje, że mamy w nim mniej przeciwników, niż gdybyśmy tam poszli później. Niby roguelike, ale takie nie do końca. Takich decyzji i “kombinacji czynników” w Gods Will Fall jest całkiem mnóstwo.
Topory, miecze i inne ustrojstwo
Każdy świat to kompletnie inny zestaw przeciwników, jak również inny poziom trudności. Na jednym poziomie przeciwników może być mniej, na innym więcej, ale mogą być łatwiejsi do pokonania. Czasem pokonanie jak największej liczby przeciwników wpłynie na to, ile punktów zdrowia pozostanie bóstwu w danej lokacji. W dodatku, po rozpoczęciu nowej gry rozłożenie bóstw i przeciwników ulegnie zmianie, więc żadna rozgrywka nie powinna się powtórzyć drugi raz. Sama walka natomiast składa się z kilku prostych ciosów, skoku, blokowania i uników oraz kombinacji, takich jak skok + mocny atak. Jak na h’n’s przystało, nic skomplikowanego, ale to nie znaczy, że walka nie wymaga wysiłku. W przypadku wielu przeciwników, istotne jest wyczucie czasu. Szczególnie jeśli sterujemy większymi, silniejszymi i bardziej powolnymi postaciami. Zanim taka postać pozbiera się po wyprowadzonym uderzeniu, przeciwnik może zdążyć pozbawić nas połowy paska HP. Zdrowie co prawda możemy zregenerować, zadając celne ciosy, ale trwa to długo i częściej tracimy więcej HP niż odzyskujemy.
W walce przydają się też przedmioty, takie jak podnoszona po pokonanych przeciwnikach broń, którą możemy w nich rzucać, leżące tu i ówdzie oręże wybuchowe oraz przedmioty specjalne, które będziemy otrzymywać po zakończeniu określonych etapów. Te ostatnie będzie można potem dowolnie rozdzielać pomiędzy członków naszej wyprawy.
Ładna, ale mroczna wyspa
Gods Will Fall cechuje bardzo specyficzna oprawa graficzna i dźwiękowa. Nasi wojownicy oraz lektor mówią językiem, który może jest wymyślony, a może to jakaś wariacja na temat języka Celtów – mi osobiście trochę kojarzyły się z tymi z Simsów. Oprócz nich, z głośników dobiegają mroczne odgłosy cierpiących i przykutych do skał postaci i pomruki wydawane przez przeciwników oraz muzyka, zbudowana głównie z odgłosów plemiennych bębnów i ambientowych, mrocznych jak niektóre poziomy, brzmień. A grafika – w zależności od odwiedzonego poziomu – jest niezwykle różnorodna. Jedne światy są wypełnione mrocznymi i przerażającymi elementami, inne wyglądają jak ręcznie malowana ilustracja do książki dla dzieci. Nasi bohaterowie również wyglądają niczym żywcem wyciągnięci z jakiejś baśni. Chwilami trochę za bardzo mi to kontrastowało z mrocznymi odgłosami i przykutymi do skał, wijącymi się skazańcami.
Akcję obserwujemy w rzucie izometrycznym, ze sporadycznymi momentami kiedy kamera ustawia się nieco inaczej, na przykład gdy wędrujemy po półce skalnej. I tutaj moja pierwsza uwaga – czasem kamera ma tendencję do gubienia przeciwnika, który chowa się za przeszkodą, albo do ustawienia się w taki sposób, że nie widzimy, czy w danym miejscu jest przejście czy nie.
Ciężkie życie wojownika
Największy problem w tej grze mam… z samą walką. Gra, choć z pozoru na to nie wygląda, jest pod tym względem niezwykle wymagająca. Już pomijam starcia z bossami, którzy w porównaniu do naszych bohaterów są wielkości budynków. Często jednak nawet zwykli przeciwnicy potrafią wyjść z atakiem zanim nasza postać ma w ogóle szansę rozpocząć swój. Jeśli do tego przypadkiem trafimy na bandę trzech wrogów – mamy naprawdę poważne problemy i jest spora szansa, że na tym nasze zwiedzanie danego świata się skończy. W przypadku bossów, którzy mają po kilkadziesiąt punktów HP (każdy atak to odjęcie jednego), nawet wyczyszczenie mapy z wrogów nie ustrzeże nas przed długą walką, do której pewnie będziemy podchodzić po kilkanaście razy. Gra co prawda oferuje pomoc w postaci przywracania odrobiny zdrowia za każdego pokonanego przeciwnika, a w samej walce mamy możliwość parowania ciosów, ale jeśli źle wyczujemy moment, a do tego mamy powolną postać – i tak robi się poważnie. Problematyczna jest też sama mechanika parowania, która tutaj została połączona z „unikami”, jednak wykonywanymi stricte w kierunku przeciwnika. Przez to połączenie, często zamiast sparowania ataku, wystawiamy się na cios.
Inny problem to nieco monotonna, rozwleczona rozgrywka. Postaci mają co prawda różne statystyki i różną broń, ale koniec końców i tak pewnie większość graczy będzie walczyć jedną lub dwiema ulubionymi postaciami z balansem między prędkością a siłą ataku. Walka innymi będzie dla wielu osób po prostu męką. Dodajmy do tego fakt, że wszystkich bossów należy pokonać w trakcie jednego „przebiegu” – utrata ostatniego herosa przy 10 bossie oznacza przechodzenie wyspy od początku – i mamy pełny obraz tego, czym Gods Will Fall może być.
Nie twierdzę, że to, co napisałem na temat poziomu trudności, musi być wadą gry – tak w końcu działa większość gier roguelike. Po prostu przymierzając się do Gods Will Fall należy się liczyć, że gra może u nas wywołać spore pokłady frustracji i często będziemy powtarzać ten sam poziom, w dodatku postaciami, których styl walki nie przypadnie nam do gustu. Dodatkowe pokłady frustracji będzie nam dodawać mechanika walki. Jeśli jednak lubicie ten typ gier, wyzwania i sporą dawkę kombinowania, Gods Will Fall może być grą dla Was. Mnie przypadła do gustu co najwyżej średnio.
Ocena: 6/10
Zalety
|
Wady
|