Chwilę po godzinie 18:00 czasu polskiego rozpoczęła się konferencja Google na GDC 2019. To właśnie w jej trakcie amerykański gigant zaprezentował nową usługę, skierowaną do graczy. Poznajcie Google Stadia. Oto wszystko, co musicie o niej wiedzieć.
Nowa usługa to Stadia. Na początku na scenie pojawił się Phil Harrison, który rzucił w stronę widowni kilka banałów, o tym jak wielu jest graczy na świecie i jak wiele osób lubi oglądać innych graczy. Przyznał on, że celem Google było stworzenie usługi, która łączy te dwa światy. Jak wiadomo, już wcześniej trwały testy. Ograniczona liczba graczy mogła uruchomić Assassin’s Creed Odyssey w przeglądarce Chrome i to w rozdzielczości 1080p oraz z prędkością 60 klatek na sekundę. I tym właśnie jest Stadia – pozwala na strumieniowanie gier AAA na karcie przeglądarki Chrome, nawet na najprostszym laptopie biurowym.
Jak ma to działać?
Załóżmy, że oglądaliście akurat trailer Assassin’s Creed Odyssey na oficjalnym kanale Ubisoftu. Po jego zakończeniu pojawi Wam się przycisk „graj”, po wciśnięciu którego po zaledwie 5 sekundach ma się uruchomić gra. Brzmi kosmicznie? Takie właśnie jest, przynajmniej w teorii. Co więcej, nie potrzebujecie do tego komputera. Stadia działa na desktopach, laptopach, telewizorach (przez Chromecasta), smartfonach i tabletach. Co więcej, po zakończeniu gry na jednym z urządzeń po chwili możemy przejść na kolejne i zacząć grę w miejscu, w którym zakończyliśmy (bez konieczności zapisywania).
Ale co ze sterowanie? Stadia bez problemu obsługuje dotychczasowe kontrolery, np. Microsoftu. Ale oprócz tego Google stworzył własnego pada – Stadia Kontroler, który – co ciekawe – łączy się ze strumieniowaną grą bezpośrednio przy pomocy bezprzewodowej łączności WiFi. Znajdują się na nim dwa specjalne przyciski – jeden do przesyłania obrazu na YouTube’a oraz drugi, do obsługi Asystenta Google.
Moc serwerów i AMD
W trakcie konferencji nie mogło też zabraknąć tematyki serwerów, na których Stadia będzie działać. Google pochwalił się, że znajdują się one w ponad 7,5 tys. lokalizacji w 200 krajach na całym świecie. To ma zminimalizować jakiekolwiek opóźnienia. Co ważne, serwery Stadia działają na specjalnie stworzonych do tego grafikach AMD o mocy 10,7 Teraflops, czyli wyższej niż Xbox One X i PlayStation 4 Pro razem wzięte (6 + 4,2 Teraflops). Jednak Stadia nie jest do nich ograniczona, bo w razie potrzeby może wykorzystywać jednocześnie kilka GPU.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że testy trwały już od kilku lat. Jednak najciekawsze jest to, że Stadia pozwala na streamowanie gier w rozdzielczości 4K, z prędkością 60 klatek na sekundę, dźwiękiem surround i włączonym HDR. W przyszłości planowana jest obsługa nawet rozdzielczości 8K i 120 klatek na sekundę. A nawet jeśli będziecie grać w 1080p, to jednocześnie w tle będzie odgrywana gra w 4K, więc w razie potrzeby właśnie taki obraz możecie zapisać na YouTubie.
Ciekawe funkcje dodatkowe
Jedną z ciekawszych funkcji Stadia jest coś o nazwie State Share, która między innymi na podstawie pozycji sterowanej postaci i ekwipunku jest w stanie stworzyć link, po kliknięciu w który każdy będzie mógł zacząć rozgrywkę dokładnie w tym samym miejscu, w którym stworzyliśmy dany odnośnik. To świetna okazja do rywalizacji ze znajomymi i spore pole do popisu dla kreatywnych graczy.
Potwierdziły się też wcześniejsze doniesienia o integracji z tradycyjnym streamingiem. Dla przykładu, jeśli danych twórca na to pozwoli, będziemy mogli w każdej chwili dołączyć do jego rozgrywki i wspólnie pokonać czyhające przed nami niebezpieczeństwa lub zmierzyć się przeciwko sobie. Muszę przyznać, że brzmi to całkiem nieźle.
Nie sposób też pominąć kwestii wsparcia dla Asystenta Google, dostępnego bezpośrednio z kontrolera Stadia. Na co pozwoli sztuczna inteligencja? Między innymi na szybkie wyszukiwanie solucji do gier bezpośrednio na YouTubie i dokładnie w miejscu, w którym akurat utknęliśmy.
Co z grami?
Już w tym momencie partnerami Google Stadia zostały takie firmy jak: Havok, Unity, AMD, Unreal Engine, CryEngine, Simplygon, Vulkan, idSoftware, Ubisoft i wiele innych. Stadia pozwoli na cross-play, czyli granie na tych samych serwerach użytkowników laptopów, telewizorów i sprzętów mobilnych. To oczywiście oznacza także wsparcie dla gier multiplayer i to nawet na jednym, podzielonym ekranie i to nie tylko na dwa, ale nawet na cztery części i więcej! Gry teoretycznie mogą być dostępne wszędzie – w dedykowanym sklepie Stadia, na Facebooku, Twitterze, stronach internetowych, reklamach, YouTubie i wszędzie tam, gdzie da się wcisnąć link, bo sam odnośnik wystarczy. Póki co nie znamy konkretnych tytułów. A szkoda…
Google bierze się za gry
Oprócz powyższych gier, Google zamierza tworzyć też własne produkcje, które będą konkretnie dedykowane Stadia. Na czele nowego działu Stadia Games and Entertainment stanęła Jade Raymond, która pracowała wcześniej w Electronic Arts oraz Ubisoft, więc bez wątpienia ma odpowiednie doświadczenie. Na razie nie znamy szczegółów, ale jestem przede wszystkim ciekawy, na jakie produkcje postawi amerykański gigant. Czy będą to proste gry czy także tytuły AAA? Wygląda na to, że jedne i drugie.
Ile to kosztuje?
Tego na razie nie wiemy. Wiemy, że Stadia zostanie uruchomiona jeszcze w tym roku. Przechodząc na stronę Stadia.com możemy się jednak nieco zmartwić, ponieważ naszym oczom ukazuje się informacje, że usługa nie jest dostępna w naszym kraju. Pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce się to zmieni. Jednak raczej na 99% w naszym kraju nie skorzystamy z Google Stadia w momencie startu usługi. Oby szybko się to zmieniło.
Dzięki za artykuł. Przyjemność czytania psuje brak korekty – masa literówek. Wygląda to jakby tekst był pisany na telefonie.
nie pierwszy, nie ostatni raz, Pan Damian to król literówek na tym serwisie x)
Moja dusza artysty nie ma czasu na sprawdzanie literówek. A tak już zupełnie poważnie, to bardzo trudno znaleźć je we własnym tekście, który na dodatek przed chwilą się napisało. Umysł pamięta, co stworzył i skacze po tekście zamiast dokładnie do analizować. W każdym razie poprawiłem to, co znalazłem 😉