Wczorajsza prezentacja Google Stadia wywołała spore poruszenie. W teorii usługa prezentuje się ciekawie i może namieszać na rynku gier. Jednak zabrakło podstawowych informacji – ile będzie to kosztować, jakie będą dostępne gry i co z opóźnieniami. Właśnie uzyskaliśmy odpowiedzieć na ostatnią z tych kwestii.
Dziennikarze Digital Foundry mieli okazję przetestować Google Stadia. W trakcie rozgrywki sprawdzili dokładnie, jak duże są opóźnienia między wydaną przy pomocy pada komendą, a odzwierciedleniem jej na ekranie. Okazuje się, że nie ma tragedii, ale do ideału trochę jednak brakuje. Według testów Digital Foundry Assassin’s Creed Odyssey w rozdzielczości 1080p z płynnością 60 klatek na sekundę generowało opóźnienie w granicach 166 ms. Testy przeprowadzono na łączności WiFi i internecie o prędkości 200 Mb/s.
Zobacz: Według telewizji to Fortnite jest winny strzelaninie w Nowej Zelandii
Gdy dziennikarze przeszli na nieco gorszy internet o prędkości 15 Mb/s, to opóźnienie wzrosło do 188 ms. Może się wydawać, że to wysokie wartości, ale w rzeczywistości nie jest aż tak źle. Dziennikarze twierdzą, że na Xbox One X opóźnienie wynosi 145 ms, a na wysokiej klasy komputerze stacjonarnym około 79 ms. Widać tutaj sporą przewagę PC-ta, ale na pewno żaden użytkownik Xboksa nie czuje specjalnie dużych opóźnień. Te zresztą są praktycznie niezauważalne w grach pokroju Assassin’s Creed. Inaczej sprawa ma się w szybkich strzelankach i tytułach sieciowych. W nich zejście poniżej 100 ms to absolutne minimum, a ideałem byłby wynik poniżej 50 ms.
Ale na tym testy się nie zakończyły. Dziennikarz Digital Foundry zauważyli też, że Stadia generuje artefakty na ekranie, gdy w grze są bardziej dynamiczne sceny. Jest to zauważalne przede wszystkim na większych wyświetlaczach komputerów stacjonarnych i laptopów. Najprawdopodobniej to wina wykorzystywanego kodeka wideo.
A jak Wam się podoba Google Stadia?
