Brytyjscy gracze powiedzieli dość! Rozpoczęli walkę o gry, które utraciły wsparcie producentów i bardzo często są zwyczajnie zabijane.
Gracze w Wielkiej Brytanii stworzyli internetową petycję, w której nawołują do zobowiązania się wydawców gier do utrzymywania sprzedanych gier w sprawnym stanie. Głównym celem jest stworzenie regulacji prawnych, które mają wymusić na producentach i wydawcach konieczności zapewnienia graczom dostępu do wcześniej kupionej gry, nawet jeżeli oficjalne wsparcie jest już zakończone a serwery wyłączone.
Gracze domagają się, aby wydawcy nie zabijali starszych tytułów
Gracze potrzebują zebrać 10 tysięcy podpisów pod petycją, aby rząd został zobowiązany do przyjrzenia się sprawie i udzielenia odpowiedzi. Obecni jest blisko 7 tysięcy podpisów. Jeżeli uda się zebrać 100 tys. podpisów to sprawa trafi do brytyjskiego parlamentu.
Twórcy petycji sprzeciwiają się zabijaniu gier. Przykładem może być The Crew, które zostało usunięte z kont Ubisoftu. Gry nie można zainstalować a Ubi zachęca graczy do kupienia nowej odsłony serii. Gracze domagają się, aby deweloperzy w przypadku takich gier zobowiązali się do zachowania ich w rozsądnie działającym stanie, nawet po wycofaniu produkcji ze sprzedaży i zakończeniu wsparcia.
Jak czytamy w petycji:
Wymagaj od wydawców, aby po zakończeniu wsparcia technicznego pozostawili gry wideo (i powiązane z nimi zasoby/funkcje gier), które sprzedali klientom, w rozsądnym stanie, tak aby żadna dalsza interwencja nie była konieczna do prawidłowego funkcjonowania gry, co jest ustawowym prawem konsumenta.
Działanie wielu gier wideo opiera się na serwerach. Po ich wyłączeniu gry mogą przestać działać, jeśli nie zostaną podjęte żadne działania w celu usunięcia tej zależności. Uważamy, że jest to skuteczne okradanie klientów, pozbawiając ich dostępu do zakupionych produktów. Mamy obawy, że istniejące przepisy i nadzór nie rozwiązują skutecznie tego problemu. Dlatego uważamy, że konieczna jest interwencja rządu, aby położyć kres tej praktyce.
Zbieranie podpisów zakończy się 16 października tego roku. Można spodziewać się, że dobicie do 100 tys. to kwestia czasu.