Choć Google Stadia jeszcze nie ma na rynku i na dobrą sprawę do końca nie wiadomo kiedy się pojawi, to już potrafi skutecznie pokrzyżować plany innych firm. Boleśnie przekonali się o tym twórcy konsoli Mad Box.
Konsola Mad Box miała być nowym graczem na rynku. Ba, wręcz Graczem. Bo jak inaczej nazwać bestię, która miała oferować rozgrywkę w rozdzielczości 4K, 60 klatkach na sekundę, a do tego w wirtualnej rzeczywistości? Okazuje się jednak, że szumne zapowiedzi twórców spełzły na niczym. I nie chodzi tu tylko o problemy z nazwą.
Zobacz: Twórcy konsoli Mad Box pochwalili się projektem kontrolera. Wygląda kosmicznie
Nazwa to w tym momencie najmniejszy problem. W końcu póki konsoli nie ma jeszcze na rynku, wystarczy ją zmienić. Trudniej jest przeskoczyć brak finansowania. A te zdaniem twórców projektu zostało spowodowane prezentacją Google Stadia. To właśnie Stadia miała być przyczyną wycofania się dwóch ważnych inwestorów, których wkład w rozwój projektu jest szacowany na skromne 1,2 mld dolarów.
Zobacz: Poznaliśmy pierwsze szczegóły konsoli Mad Box
Jak przekazał prezes Slightly Mad Studios:
Nazwaliśmy naszą konsolę Box (pudło). Tymczasem Google pokazał, że przyszłość gamingu znajduje się poza Pudłem. To trochę zniechęciło naszych inwestorów.