Internet to dzisiaj nieodzowny element życia niemal każdego gracza. Gry multiplayer stały się niezwykle popularne i można uznać, że są ważniejsze od tych dla pojedynczego gracza. A co byście zrobili, gdybyście nagle stracili dostęp do Internetu? A w sumie to straciłoby go całe Wasze państwo?
Z takim problemem musi od kilku dni mierzyć się Królestwo Tonga, zamieszkiwane przez około 106 tys. ludzi. To niewielki kraj, leżący na archipelagu Tonga na południowym Pacyfiku. Dokładnie 20 stycznia wszyscy jego mieszkańcy utracili dostęp do internetu. Co się stało? Przerwany został podmorski światłowód, który łączyć Królestwo Tonga z resztą świata.
Ale to większy problem niż tylko granie online. Mieszkańcy nie mogli wykonywać połączeń telefonicznych, a nawet płacić kartą kredytową. Dopiero po 11 dniach od awarii udało się przywrócić łączność telefoniczną (satelitarną), ale jej prędkość jest porównywalna do starych modemów i nie może być zapewniona wszystkim mieszkańcom. Poza tym w państwie odcięto dostęp między innymi do Facebooka i YouTube’a, aby nie zapychać wolnej, ale przynajmniej działającej sieci.
– Rozumiemy, że ludzie potrzebują Facebooka, ale nie możemy mówić o luksusie, kiedy jesteśmy zostawieni na wyspie bez żadnego jedzenia – powiedział Piveni Piukala z firmy zarządzającej podmorskim światłowodem.
Najprawdopodobniej wszystkiemu winna jest kotwica statku, która w kilku miejscach uszkodziła podmorski światłowód. Koszt naprawy szacuje się na około milion dolarów, co jest dużym obciążeniem dla tego niewielkiego państwa. Jednak problemy związane z brakiem Internetu są zdecydowanie poważniejsze.