Fani gier wyścigowych prawdopodobnie mają tę grę na oku od ładnych kilku miesięcy. Po MotoGP 20 i Ride 4 przyszedł czas na kolejną odsłonę Monster Energy Supercross.
Duży skok jakościowy
Pisząc tę recenzję, patrzę na bezpośrednie porównanie zawartości Monster Energy Supercross 3 i 4. Czwarta część wzbogaca niemalże każdy element gry, którą przedstawił swoim fanom Milestone w lutym zeszłego roku. Oficjalnych zespołów jest już 20, nie 13, będziemy rywalizować z ponad setką różnych profesjonalnych kierowców, a edytor tras doczekał się nowych modułów, które odblokują nowe możliwości kreatywnym graczom.
Najbardziej zmiany względem trzeciej części widać po trybie kariery. Kampania dzieli się teraz na trzy części – Futures, Rookie i Pro. Wewnątrz każdej z nich rywalizujemy w profesjonalnych ligach i wspinamy się po szczeblach kariery, żeby dotrzeć na sam szczyt i zdobywać tytuły na najszybszych motorach, z najlepszymi zawodnikami z całego świata za swoimi plecami. Supercross 4 oferuje ten sam dreszczyk emocji co F1 czy MotoGP, kiedy rozpoczynamy wirtualną karierę i stajemy u boku kierowców, których na co dzień obserwujemy na ekranach telewizorów.
Podział na trzy części wprowadza uczucie progresu i odrobinę różnorodności. Czuć satysfakcję, kiedy kończymy sezon Futures na szczycie tabeli, awansujemy do Rookie, a potem wsiadamy na jeszcze mocniejsze motocykle w części Pro. Karierę wzbogacono w tym roku również o Journal. Jest to w zasadzie lista różnego rodzaju zadań, które wykonujemy podczas wyścigów, treningów i wyzwań specjalnych. Wykonane wpisy do naszego dziennika gwarantują punkty wydawane później na ulepszenia kierowcy i motoru. Oprócz wygrywania wyścigów warto więc skupić się na wykonywaniu zadań i poszerzaniu naszych możliwości.
Kariera blednie dopiero wtedy, kiedy przypomnimy sobie, jak ten sam element gry rozwiązało chociażby Codemasters w swoim F1. Mamy tam serie różnych wywiadów, zaawansowany system rozwoju bolidu, drobny element fabularny na początku gry i całe sesje treningowe składające się z różnego rodzaju wyzwań. W Supercrossie kariera to w zasadzie zestaw wyścigów przeplatany krótkimi treningami i nużącymi zleceniami sponsorów.
Kariera w czwórce będzie bardzo przyjemnym doświadczeniem dla graczy, którzy spędzili dużo czasu w poprzedniej części. Kilka gier wyścigowych pokazało nam jednak, że na tej płaszczyźnie można zrobić nieco więcej i pokusić się o coś ponad kilka powtarzalnych aktywności.
Twardy orzech do zgryzienia
Tryb kariery ostatecznie oferuje satysfakcjonujący progres i rozgrzewkę przed rywalizacją z innymi graczami. Chociaż nie brakuje mu wad, gołym okiem widać, jak duży postęp poczynił Milestone względem zeszłego roku. Największym problemem gry jest w rezultacie nie monotonna miejscami kariera, tylko wysoka bariera wejścia, która może szybko zniechęcić wielu nowicjuszy. Na problem poziomu trudności składa się kilka czynników.
Przede wszystkim, Supercross nie jest łatwą grą. Czasy MX vs ATV, gdzie wystarczyło trzymać przycisk gazu i unikać innych graczy, odeszły w niepamięć. W przeciwieństwie do F1, MotoGP czy niemalże każdej innej gry wyścigowej, tutaj linia jazdy wymaga więcej precyzji i jest dużo bardziej wertykalna. Nie chodzi bowiem wyłącznie o umiejętne wchodzenie w zakręty, tylko wybijanie się ze wzniesień z odpowiednią prędkością, tak żeby wylądować we właściwym miejscu. Wszystkie tory mają coś w rodzaju swojego „flow”, doświadczeni gracze płyną niemalże po jego powierzchni i bardziej niż sport motorowy przypomina to snowboardowe zawody typu slopestyle.
Gra nie robi niestety zbyt wiele, żeby pomóc graczom zrozumieć ten wyjątkowy, ale również mocno zawiły świat motocrossu. Początkowy tutorial przedstawia nam jedynie podstawy dotyczące sterowania. Przejeżdżamy dwa okrążenia po wyznaczonej trasie, dowiadujemy się o gazie, hamulcu oraz drifcie i po pięciu minutach zostajemy potraktowani komunikatem informującym o tym, że wiemy już wszystko, czego nam potrzeba do wygrywania wyścigów na najwyższym poziomie.
Kariera zawiera w tym roku tryb treningowy. Składa się na niego kilka wyzwań na dziesięciu różnych poziomach trudności. Jeden wymaga od nas precyzyjnego pokonania krótkiej części toru, inny pozwala przećwiczyć szybki start, a jeszcze kolejny przygotowuje do sprawnego wyprzedzania rywali. Niestety co każdy przejechany podczas kariery wyścig mamy tylko trzy próby na pokonanie któregoś z treningowych wyzwań. Każde wyjechanie poza granice trasy lub restart kończy się utratą próby. Sesja treningowa trwa więc zazwyczaj około pięciu minut i żeby faktycznie wyciągnąć coś z aktywności przygotowanych przez Milestone, trzeba rozegrać co najmniej kilka sezonów.
Nowicjusze będą w rezultacie musieli zacisnąć zęby i obejrzeć kilka poradników na YouTube albo notorycznie używać opcji Rewind podczas wyścigów. W motocrossie jedna, drobna pomyłka kończy się zazwyczaj utratą co najmniej kilku pozycji. Przeciwnicy trzymają się naszego ogona nawet na najniższych poziomach trudności. Co więcej, większość z nich wężykiem jeździ za naszymi plecami i jeżeli spadniemy z motoru w wyniku poważniejszego błędu, wyprzedza nas cały szereg kierowców i lądujemy na szarym końcu, próbując z powrotem przedostać się na szczyt przez 20 przeciwników.
Gameplay najlepszym elementem Supercross 4
Już na pierwszy rzut oka widać, że w świecie motocykli Milestone czuje się jak ryba w wodzie. Po latach spędzonych nad serią MotoGP czy Raid zdobyli mnóstwo doświadczenia i nauczyli się tworzyć modele jazdy dostarczające mnóstwo satysfakcji.
Monster Energy Supercross 4 przypomina miejscami Destiny 2, które najwięcej przyjemności dostarcza bieganiem po świecie i strzelaniem do przeciwników. Tutaj kariera starczy zapewne na jedno lub dwa pełne przejścia, a nowicjusze będą mieli do przeskoczenia wysoką barierę wejścia, ale sam model jazdy sprawia tonę frajdy. Wysokie skoki, widowiskowe sztuczki, 20 kierowców walczących na starcie o odpowiednie wejście w zakręt… Ta gra potrafi dostarczyć naprawdę sporo rozrywki.
Czwarta odsłona Monster Energy Supercross to bez wątpienia gratka dla miłośników motocrossu. Wszyscy fani Kena Roczena czy Eli Tomaca z szerokimi uśmiechami na ustach rozpoczną karierę w nowej grze i będą rywalizować o miano najlepszego kierowcy na świecie. Cierpliwi nowicjusze mają z kolei szansę wejść w świat bardzo ciekawego sportu motorowego, który oferuje zupełnie inny rodzaj rozgrywki niż F1, Need for Speed czy Forza Horizon.
Warto mieć na uwadze fakt, że graliśmy w przedpremierową wersję Monster Energy Supercross 4 na PC. Nie mieliśmy więc okazji przetestować multiplayera i nie doświadczyliśmy społecznościowego aspektu gry, który w trzeciej części odgrywał kluczową rolę.
Ocena 6/10
Zalety
|
Wady
|