Kwarantanna trwa w najlepsze, gracze przesiadują w domach, a liczba pomysłów na wieczorne atrakcje powoli się kończy. Na całe szczęście rynek multiplayerów jest pełen tytułów, które mogą dostarczyć rozrywki na setki godzin.
Dead by Daylight
Mój osobisty faworyt. Niesymetryczne multiplayery od bardzo dawna były raczej casualową przygodą na krótsze sesje. Jakimś cudem Behaviour Interactive udało się stworzyć nie tylko grę angażującą i wciągającą, ale również zaskakująco dobrze zbalansowaną.
Dead by Daylight to multiplayer horror, który wrzuca na jedną mapę pięciu graczy – czterech uciekinierów oraz jednego zabójcę. Zadaniem uciekinierów jest przywrócić zasilanie do bram, naprawiając porozrzucane po mapie generatory, otworzyć jedną z nich i skutecznie uciec. Przeszkadzać będzie im w tym morderca, którego jedynym zadaniem jest zabicie wszystkich survivorów.
Uciekinierzy nie mogą w żaden sposób spowolnić albo wyeliminować zabójcy. Ich jedyną bronią jest przewaga liczebna oraz siła współpracy. Muszą skutecznie odwracać uwagę przeciwnika od naprawianych generatorów i tracić jak najwięcej jego czasu, kiedy reszta skupia się na zagwarantowaniu całej czwórce ucieczki z mapy.
Chociaż koncepcja brzmi pewnie jak dobra gra imprezowa, Behaviour stworzyło z tego zaskakująco zbalansowaną rywalizację. Motywację do gry zapewniają tryb rankingowy, oddzielny dla killerów oraz survivorów, i bardzo oryginalny system ulepszeń dla każdej z dostępnych w grze postaci. Kolejni dodawani przez dewelopera bohaterowie zwiększają pulę umiejętności, które ułatwiają później osiąganie celów podczas meczów.
Dead by Daylight to chodzący przykład niepozornej gry, która sama siebie przerosła już co najmniej kilkukrotnie. W przyszłym roku mijają cztery lata od premiery. Dostępnych jest na ten moment ponad 20 DLC, liczba różnych killerów i survivorów przerasta najśmielsze marzenia weteranów gry, a wyobraźnia deweloperów zdaje się nie kończyć.
Grand Theft Auto V
Trybowi online GTA V bardzo daleko do ideału. Gra została zaprojektowana wokół wydawania realnych pieniędzy na walutę multiplayera lub długiego, bezmyślnego grindu. Każda nowa rzecz kosztuje majątek, wszystkie aktywności są zamknięte za ogromnymi paywallami, a większości graczy nie starcza nawet cierpliwości, żeby zebrać gotówkę na szybszy samochód czy helikopter. Jest jednak kilka elementów, które powinien przeżyć każdy.
Pierwszy z nich to słynne Heisty, jedna z najlepszych, coopowych aktywności, jaka przytrafiła się grom multiplayer przez ostatnie lata. Chociaż napady również wymagają sporego nakładu czasu oraz waluty, w przeciwieństwie do całej reszty gry, są tego warte w stu procentach. Każda z aktywności jest podzielona na etap przygotowań i faktycznego napadu. Zaczynamy od pozornie prostych ataków na mniejsze oddziały, a kończymy na akcjach rodem z Ocean’s Eleven.
Co więcej, każda z aktywności to doskonała rozrywka na wieczorne sesje ze znajomymi. Wszyscy uczestnicy dostają konkretne role podczas napadu, a wykonanie misji wymaga skutecznej komunikacji i perfekcyjnego zgrania.
Z zupełnie innej bajki, zdecydowanie najbardziej oryginalnym elementem GTA jest efekt starań jego społeczności, RP. Dzięki role play’owi GTA wciąż przyciąga do siebie setki tysięcy ludzi, utrzymując się jednocześnie wśród najpopularniejszych tytułów na Twitchu. Szansa na stworzenie własnego alter ego wewnątrz alternatywnej rzeczywistości Los Santos okazała się idealnym sposobem na spędzenie czasu przed komputerem. Jeżeli czujecie w sobie jakieś aktorskie zacięcie albo zawsze chcieliście doświadczyć gangsterskiego stylu życia, serwery GTA RP przyjmą Was z otwartymi ramionami.
Monster Hunter: World
Fenomen Monster Huntera wreszcie dotarł na Zachód. Po długich latach budowania marki i dostarczania rozrywki zakochanych w serii Azjatom, Capcom na dobre otworzył się na międzynarodowy rynek. Zrobił to, wypuszczając jedną z największych i najlepszych odsłon w historii Monster Huntera.
Koncepcja gry jest stosunkowo prosta – wychodzisz na polowanie, tropisz potwora i próbujesz go pokonać. Kiedy bestii jest jednak kilkadziesiąt, każda z nich ze swoimi własnymi mechanikami, broni kilkanaście, a poziom trudności nie przestaje rosnąć, wymagając od gracza coraz to bardziej perfekcyjnego stylu gry, pojawia się idealny tytuł dla osób szukających wyzwania.
Zanim jednak przyjdzie czas doskonalenia swoich umiejętności i grindu w poszukiwaniu lepszego ekwipunku, na graczy czeka długa kampania, która razem z nowym dodatkiem zajmie grubo ponad 50 godzin. Chociaż całą grę można przejść w online coopie aż do czterech osób, równie dobrze MHW sprawdza się jako singleplayer.
Splatoon 2
Kontynuując motyw popularnych w Japonii trendów, na ratunek szukającym rozrywki podczas kwarantanny graczom nadchodzi Nintendo. Chociaż czasy świetności Splatoona już raczej minęły, a gra cieszy się teraz stosunkowo niewielkim, w porównaniu do poprzednich tytułów, community, zawsze uważałem ten tytuł za skuteczny pokaz charakteru Nintendo oraz ich konsol.
Jeżeli staliście się ostatnio szczęśliwymi posiadaczami Switcha albo przymierzacie się do zakupu, pomiędzy Zeldami i Mario, nie zapomnijcie o Splatoonie. Fani multiplayerów w większości przypadków raczej nie mają czego szukać na przenośnej konsoli Nintendo, ale jeśli się tu znajdą, bez wątpienia docenią świeże i unikalne podejście do competitive shooterów.
Bronie strzelają tutaj na farbę, a rozgrywka kręci się wokół zamalowania jak największej powierzchni mapy. Po raz kolejny tytuł, który na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie uroczej gry dla dzieci, wciągnie miłośników rywalizacji w świat zupełnie różny od Modern Warfare, Counter Strike’a czy Valorant.
Gry wyścigowe
Spróbujcie swoich sił w symulatorach. Jeżeli jesteście na bieżąco z naszymi newsami, słyszeliście pewnie o projekcie Esportowej Ligi F1. Jest to kolejny projekt, który udowadnia nie tylko o sile simracingu, ale również grach wyścigowych jako doskonałych multiplayerach.
Celowo nie użyłem w nagłówku słowa „simracing”, żeby uniknąć notorycznych skojarzeń z maniakami rzeźbiącymi bolidy F1 z drewna i setupami za tysiące dolarów. Chociaż kierownica faktycznie znacząco zwiększa imersję z rozgrywki, standardowy kontroler od Xboxa 360 jest wystarczający, żeby wsiąknąć w świat wyścigów na setki godzin. Doskonałym tego przykładem jest Gran Turismo Sport, gra stworzona również z myślą o padzie. Bardzo dobrze bawić się można tak samo w F1 2019 czy nawet Project Cars lub Forzę Motorsport (choć mając pada i stając w szranki z posiadaczami kierownic, nasze szanse są niewielkie – dop. Emill).
Dopiero później, gdyby na dobre trafiło Was zamiłowanie do wyścigów, w grę wchodzi kierownica oraz wejście na jeszcze wyższy poziom simracingu, w świat Assetto oraz iRacing.