Od kilku lat pilnie śledzę scenę esportową, a przede wszystkim grę Counter-Strike: Global Offensive. Początkowo popełniałem jeden błąd – oglądałem polskie transmisje. Dzisiaj już tego praktycznie nie robię, bo nie ma to najmniejszego sensu.
Aktualnie trwa turniej ESL One w Kolonii. ESL jest jednym z największy organizatorów turniejów esportowych na świecie. Zatrudnia setki, jeśli nie tysiące pracowników na całym świecie. Nie brakuje też polskiego oddziału, który działa bardzo prężnie. Dzięki temu wszystkie turnieje mamy szansę oglądać z polskim komentarzem. Ale czy warto to robić? Moim zdaniem nie.
Nie zrozumcie mnie źle, nie czepiam się komentatorów. Lubię Morgena, a jeszcze bardziej KubiKa, który ma sporą wiedzę na temat gry i przekazuje ją w ciekawy sposób. Panowie tworzą interesujący duet. Wiem, że nie każdemu się podoba ich komentarz, ale to już kwestia gustu. Mnie przeszkadza coś zupełnie innego. Dzisiaj mamy okazję, aby porównać to, jak prezentują się polska i angielska transmisja. Niestety, takie zestawienie nie wypada na korzyść rodzimego
Zacznijmy od kwestii czysto technicznych
Na angielskim streamie na Twitchu mamy dostępną rozdzielczość Full HD 1920 x 1080 pikseli oraz prędkość 60 klatek na sekundę. Przy takiej jakości oglądanie pojedynków najlepszych graczy na świecie jest czystą przyjemnością. Polska transmisja wypada pod tym względem nieco gorzej, bowiem oferuje 720p przy 60 klatkach na sekundę. Różnica nie jest kolosalna, ale jednak angielski stream wypada lepiej. Zresztą na tym przewaga oficjalnej transmisji na tym się nie kończy. Na niej mamy bowiem dostępne kamerki zawodników, dzięki czemu możemy obserwować ich reakcje. Uprzedzając pytania – ograniczenia technologiczne nie są tutaj wielki problemem. Polski stream również mógłby być pokazywany w ten sam sposób, ale niestety nie jest. Nie rozumiem dlaczego…
Jednak to wciąż tylko kropla w morzu zarzutów
Tak naprawdę w polskiej transmisji przeszkadza mi coś zupełnie innego – brak ciekawej analizy w przerwie. Na angielskim streamie prawie wszystkie przerwy są zajęte przez ekspertów, byłych graczy i komentatorów, którzy rozmawiają o tym, co przed chwilą się wydarzyło i co może stać się w kolejnym meczu. Na polskiej transmisji tego nie ma. Po meczu i przed każdym spotkaniem mamy dosłownie parę słów komentarza i to wszystko. Przerwy okraszone są głównie reklamami i planszami w stylu „czekamy na kolejny mecz”. Sorry, ale nie tak powinno to wyglądać. Nie oczekuję, żeby w studiu siedzieli gracze, np. Kinguin, ale przecież w Polsce jest mnóstwo ekspertów, którzy mieliby sporo ciekawego do powiedzenia. Wiem też, że na późniejszym etapie takie analizy mają się pojawić. W studiu zagości między innymi Adam ‘destru’ Gil, którego bardzo lubię i cenię. Ale czemu już teraz nie może tak być?
Nie oczekuję, aby wszystko wyglądało tak, jak na oficjalnym streamie. Wiem, że nie jest to możliwe. Ale oczekiwałbym przynajmniej zadowalającego poziomu, czegoś ciekawego, a nie tylko gadających głów w trakcie meczu. Dlatego od dawna oglądam zagraniczne transmisje i to raczej szybko się nie zmieni.
Źródło: