Jeśli ktoś miał wątpliwości jak bardzo filmy, seriale i gry przyczyniają się do popularyzacji literatury, na której są oparte, to po premierze netflixowego Wiedźmina nie powinien mieć już żadnych. Z samym Andrzejem Sapkowskim na czele.
Pamiętne są słowa autora sagi o Geralcie, który kilka lat temu powiedział, że gra CD Projektu narobiła mu tylko “mnóstwa smrodu i gówna”. Myślę, że nie powie tak na serial Netflixa, który miał wczoraj swoją premierę. Wystarczy spojrzeć na wyniki sprzedaży jego książek, które poszybowały w górę.
Zobacz: Wiedźmin z Netflixa czyta Wiedźmina Sapkowskiego
Serial, który w 1. sezonie składa się z 8 odcinków, pojawił się na Netflixie w całości, więc zapewne wielu widzów jest już po obejrzeniu wszystkich. I w drugiej kolejności zdecydowali się najwyraźniej sięgnąć po książki Sapkowskiego, a w szczególności zbiór opowiadań “Ostatnie życzenie”. Zarówno na Amazonie, w kategorii tytuły przygotowe i akcji, jak i w sklepie Google książka znalazła się nagle na 1. miejscu list sprzedaży. Podobnie ma się sytuacja w Niemczech – w zasadzie tam książka wzbudziła zainteresowanie już w zeszłym tygodniu. Dlaczego akurat ten tytuł? Bo to na nim w głównej mierze opiera się produkcja Netflixa. Miejmy nadzieję, że zawarta niedawno ugoda pomiędzy Andrzejem Sapkowskim a CD Projekt RED spowoduje, że powstaną też kolejne gry, które będą tak samo popularne co Wiedźmin 3 oraz serial.
A Wy jesteście już po obejrzeniu serialu? Jak Wam się podobał?
