Wrzawa wokół najpopularniejszego jutubera na świecie nie ustaje, a jej finał może być dosyć widowiskowy. Po ostatnim potknięciu Szwed otrzymał dotkliwy cios od dewelopera gry Firewatch, który pociągnąć może kolejne studia…
I doprowadzić do małej lawiny, która spotka na swojej drodze regulamin użytkowania serwisu YouTube.
Nie tak dawno informowaliśmy o tym, co zaczęło się dziać wokół sprawy. Studio Campo Santo walczy dalej. Po wystosowaniu udanej prośby usunięto wszystkie filmy, na ktorych pojawił się Firewatch a to spowodowało umieszczenie ostrzeżenia o naruszeniu praw autorskich na koncie Felixa.
Jedno ostrzeżenie to nie dramat, lecz powiększenie puli o dwa kolejne spowoduje całkowitą blokadę kanału YouTube, wraz z usunięciem wszelkich materiałów wideo oraz bezpowrotną banicję dla właściciela konta.
Odpowiedzialny za krucjatę przeciwko PewDiePie – Vanaman (współzałożyciel Campo Santo) wydzwania do kolegów po fachu, próbując przekonać deweloperów innych gier, które pojawiły się na kanale Szweda do podjęcia podobnych kroków, co może dodać brakujące cegiełki do obecnego ostrzeżenia. Problem jest poważny.
Patrząc z innej strony – nikomu na rękę usunięcie kanału Felixa nie jest. Ani deweloperom, którzy dostają w zamian świetną reklamę, ani samej firmie Google która zarabia na reklamach pokaźne kwoty. Jaki będzie wynik zderzenia pieniądza z przesadną poprawnością polityczną? Zobaczymy.
O regulaminie użytkowania serwisu YouTube i możliwych końcach PewDiePie możecie poczytać tutaj – KLIK
Źródło: wcctech