Wygląd
Philips 436M6VBPAB Momentum jest ogromny, przekątna ekranu wynosi 42,51 cala, czyli 108 cm, co częściej możemy spotkać w domowych telewizorach niż monitorach. Zdecydowanie nie jest to kolos na glinianych nogach. Oparcie stanowi niska i szeroka, a przede wszystkich ciężka metalowa podstawka, a w zasadzie nóżki w kolorze szarym. Cały zestaw waży około 15 kilogramów, więc przy podnoszeniu czuć, że mamy do czynienia z poważnym sprzętem, a nie z odpustową zabawką. Tylna belka podstawki została wyposażona w dodatkowe gumki zapobiegające ślizganiu się całości po biurku i faktycznie, żeby przestawić monitor trzeba go delikatnie podnieść.
Wielkość możemy traktować tu zarówno, jako niesamowitą zaletę jak i wadę. Nie na darmo wspominałem na początku, że w pierwszej kolejności trzeba się zastanowić gdzie chcemy stworzyć swoje domowe centrum dowodzenia, sama podstawka ma ok 84 cm szerokości i 26 głębokości, z kolei matryca potrzebuje 98 cm przestrzeni. Standardowe płytkie biurko nie będzie nadawało się do postawienia tego giganta. Sam miałem z tym niemały problem. Głównie z powodu nisko zawieszonej nad biurkiem półki. 436M6VBPAB wystaje prawie 66 centymetrów ponad poziom biurka. Zdecydowanie lepiej sprawdzi się na biurkach o głębokości 80 cm, ale wymarzone miejsce dla tego potwora to salon i podłączenie do niego komputera z bezprzewodową myszą i klawiaturą oraz podłączoną konsolą. Zdecydowanie najlepiej siąść około 1,5 – 2 metry od niego, inaczej ciężko ogarnąć to, co dzieje się na ekranie bez poruszania głową. Dodatkową zaletą monitora jest zgodność ze standardem VESA 200, dzięki czemu możemy go powiesić na ścianie.
A skoro już mówimy od podłączeniu, na spodniej części pleców panelu znajdziemy port HDMI 2.0, DisplayPort 1.4, mini DisplayPort 1.4, USB-C (DP alt mode) oraz dwa porty USB 3.0 złącza mini jack 3,5 cala oraz gniazdo zasilania. W pudełku znajdziemy również przewody do podłączenia urządzenia z komputerem. Szkoda, że porty USB znajdują się na spodzie monitora, co troszeczkę utrudnia dostęp do nich. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie ich na panelu bocznym.
Poza wielkością przedni panel monitora nie wyróżnia się specjalnie wizualnie i może być pomylony z telewizorem. Sam design jest stonowany i prosty, ale w żadnym wypadku nie prostacki. Połączenie szarej metalowej podstawy z czarnymi ramkami jest prostą elegancją, która będzie idealna zarówno w gamingowym pokoju, jak i w eleganckim salonie. Ramki okalające matryce mają ok 18-20 mm, dolna ramka jest ciut większa i zajmuje 26 mm, jednak wszystkie one giną przy wielkości panelu.
To co odróżnia Philips Momentum 436M6VBPA od innych monitorów to oświetlenie Ambiglow pod dolną ramką, które zwykle możemy skojarzyć z telewizorami. Jest to długi pasek z 10 diodami RGB, które dostosowują się do wyświetlanego na ekranie obrazu dopasowując swój kolor i jasność. Funkcja ta może zostać również wyłączona lub zmieniona na podświetlenie stałe lub zmienne. Dostępnych jest 13 kolorów. Jest to zdecydowanie funkcja gamingowa.
Mam ten monitor od wczoraj i jest bardzo przeciętny – w sensie do grafy słabo się nadaje, nie ma pokrycia piksel w piksel tylko są subpiksele, i powierzchnie na których jest szum (tekstury nap szare) pokazuje totalne brednie. Kolejny minus – baaardzo widoczne piksele – tutaj przydałoby się 8K a już nie oszukana matryca 🙂
Jednym słowem, warto przemyśleć ten zakup i ewentualnie dołożyć troszkę kasy. Generalnie tragedii nie ma ale do ideału baaaardzo daleko.