Jednym z oryginalnych pomysłów Hideo Kojimy, zawartym w Death Stranding, jest świat, w którym gracze – choć nie widzą się nawzajem – mogą sobie pomagać. Dzieje się to przez budowanie struktur, które mają pomagać w wędrówce bohatera przez mapę. Niestety, nie wszyscy wykorzystują tę możliwość w ten sposób.
W zeszłym tygodniu Kojima Productions zapowiedziało patch do Death Stranding, który ma pojawić się w połowie grudnia. Co jest jego najbardziej wyczekiwanym elementem? Okazuje się, że… możliwość usunięcia pojazdów, pozostawionych przez innych graczy.
Porzucone tu i ówdzie pojazdy są coraz większym problemem w grze. W wielu przypadkach służą oczywiście innym by przyspieszać ich podróż, ale czasem są – mniej lub bardziej celowo – porzucone w takim miejscu, że utrudniają realizację misji kurierskich. Jeden z takich pojazdów blokuje na przykład wejście do miejsca, gdzie rezyduje Conan O’Brien. Jego lokacja jest jedną z najczęściej blokowanych pojazdami. Jeden z użytkowników reddita napisał, że tylko raz, na 70 godzin gry, zdarzyło mu się bezproblemowo dotrzeć do celu.
Inny przykład problemu to pojazdy zastawiające drogi. Świat gry zyskał ich już całkiem sporą sieć, dzięki czemu podróż nie zajmuje godziny, a kilka minut. O ile oczywiście po drodze nie natraficie na pojazd, pozostawiony w takim miejscu, że nie sposób go ominąć.
Zobacz: Death Stranding: Kojima już myśli o sequelu, ale chce zacząć od zera
Nic więc dziwnego, że w końcu autorzy gry musieli pomyśleć o jakimś sposobie by się takich “pułapek” pozbywać. Póki co nie wiadomo dokładnie jak ten system ma działać. Być może po prostu gracze dostaną możliwość niszczenia tego, na co się natkną, a może do systemu lajków dojdzie system “dislikeów”, który sam będzie usuwał określone blokady?