Dzisiaj ruszyło głosowanie w ramach plebiscytu Polish Esports Awards, który organizowany jest przez Onet.pl. Chociaż staram się kierować zasadą, że o konkurencji mówi się dobrze albo wcale, to tym razem nie mogłem się powstrzymać. Konkurs budzi wiele kontrowersji i został przygotowany na kolanie.
Zarzutów jest tak wiele, że nie wiem od czego zacząć. Dlatego zacznijmy od rzeczy najciekawszych, czyli samych nominacji. Wiele z nich budzi sporo kontrowersji. Weźmy np. konkurs na esportowego gracza roku 2017. Wśród nominowanych są między innymi Oskar ‘Vander’ Bogdan, Marcin ‘Jankos’ Jankowski oraz Paweł ‘Woolite” Pruski. Już pomijam, że ten ostatni – jako zwycięzca wielu turniejów – został opisany jako „zawodnik Team Kinguin oraz Wind and Rain” (to cały jego opis). Bardziej zastanawia mnie brak Jactrolla, który przecież z polskiej sceny wybił się na tyle, aby dzisiaj grać w EU LCS. Czy to za mało, aby być nominowanym?
Zastanawiać mogą też nominacje dla Team Kinguin i Virtus.pro w kategorii esportowa drużyna roku 2017. Jasne, to wciąż polska czołówka. Ale jeśli nagrodę przyznajemy za 2017 rok, to raczej nie ma ku temu większych powodów. No może VP na początku 2017 zajęli 2. miejsce (z kropką!) na ELEAGUE Major, doszli do półfinału PGL Major Kraków (albo Katowice?), ale generalnie ten rok był słaby w ich wykonaniu. Jeszcze gorzej wygląda to w przypadku Kinguin, chociaż tutaj dochodzą wygrane na polskiej scenie. Może się czepiam, ale wobec całej sympatii jakoś nie czuję, aby te drużyny zasługiwały na nominację. Poprzeczka powinna być postawiona wysoko. W końcu wybieramy najlepszych z najlepszych. No i czemu na liście jest tylko jedna drużyna LoL-a?
Co jeszcze? Na przykład w kategorii esportowa inicjatywa roku 2017 nominowana jest ELIGA, która znajduje się w kapitule plebiscytu. Co więcej, jest to właśnie jedna z kategorii, w których kibice nie mogą głosować. Wyboru dokona… kapituła. Już pal licho to, że ELIGA nie zrobiła praktycznie nic w tym roku, poza wprowadzeniem Znaku Jakości, który został generalnie wyśmiany przez społeczność. Ale naprawdę nikt nie dostrzega tutaj konfliktu interesów? Owszem, w kapitule znajdują się też ESL oraz Legia eSports, ale te marki są nominowane w kategoriach, w których wyboru dokonają kibice, więc nie widzę w tym nic złego.
A jeśli już przy wyborze jesteśmy, to głosować można od dzisiaj. Głosy można oddawać w 7 kategoriach (w 3 kolejnych wyboru dokona kapituła). Co ważne, głos można oddawać co 24 godziny, więc mamy tak naprawdę do czynienia z plebiscytem popularności… No i karta incognito i konta w różnych serwisach też pomagają (głosy można potwierdzić kontem Google, Facebook, Twitter oraz Twitch).
Nie zapominajmy też o rzeczach mniej istotnych, ale wpływających na odbiór samego plebiscytu. Na stronie głosowania znajdują się opisy każdego z nominowanych. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie liczba błędów, jaką tam znajdziecie. Z opisów możemy się między innymi dowiedzieć, że pashaBiceps zajął 3. miejsce na PGL Major Katowice. Także jeśli byliście na polskim Majorze, to wcale nie był on w Krakowie, tylko w Katowicach. Do tego zawodnik Virtus.pro zajął dwa miejsca (tak, miejsca, a nie miejsce) na Epicenter. To akurat może być prawda, bo pasha regularnie ćwiczy i jest dość szeroki w barach. No i nazywa się Jarek Jarzębowski, a nie Jarząbkowski.
Takich „kwiatków” jest więcej. Nie chcę się specjalnie czepiać, bo sam robię sporo literówek, ale jednak taki plebiscyt powinien być przygotowany perfekcyjnie. Dlatego podpowiem organizatorom, że Stary Kontynent piszemy z wielkich liter, bo to nazwa własna. Poza tym przy liczebnikach porządkowych, jeśli zapisujemy je liczbą, powinno stosować się kropkę, czyli „zajął 2. miejsce” a nie „2 miejsce”. Chociaż tutaj językoznawcy mówią, że jeśli konstrukcja jednoznacznie wskazuje na liczebnik porządkowy, to nie jest to konieczne, więc trochę się czepiam. Generalnie część tekstów na stronie Polish Esports Awards nadaje się do przeredagowania.
Mógłbym się jeszcze trochę pastwić nad tą inicjatywą, ale chyba nie ma to już sensu. Mógłbym jeszcze wspomnieć o wrzuceniu Sawika, Veggiego czy też Avahira do kategorii streamerów, ale nie kopie się leżącego. Zarzutów jest wiele. Zbyt wiele. Miało być tak fajnie, a wyszło jak zawsze…
Aktualizacja:
Większość błędów językowych została już poprawiona. Pasha znowu nazywa się Jarząbkowski, a PGL Major wrócił do Krakowa 😉
Źródło: wł.