Strona głównaRecenzjeAkcesoriaRecenzja słuchawek Cooler Master MasterPulse MH750

Recenzja słuchawek Cooler Master MasterPulse MH750

Praktyczne testy

Muszę Wam przyznać, że analiza jakości dźwięku Cooler Master MasterPulse MH750 nie była taka łatwa. I nie mam na myśli porównywania ceny do możliwości headsetu. Trudność testu polegała na wychwyceniu niuansów, które dotyczyły różnych profilów audio. Udało się jednak odnaleźć ten najlepszy, odzwierciedlający duszę sprzętu. W tym celu wybrałem kilka utworów o wyższej częstotliwości próbkowania (24bit/192 kHz) i metodą prób i błędów szukałem idealnego ustawienia, przy okazji odsłaniając słabe strony membran. I nie mam zbyt dobrych wiadomości z frontu…

Na początek odsłuchałem co nieco w standardowej konfiguracji. Niezależnie od gatunku muzyki słuchawki grają czysto, wyraźnie i bez trzasków na każdym poziomie głośności. Ale za 250 zł musimy oczekiwać znacznie więcej, prawda?

Następny krok to jakość próbkowania na poziomie różnej tonacji. Bez zabawy w equalizerze dźwięk jest po prostu nudny i nie oferuje dosłownie nic, czego nie usłyszałbym na innych zestawach audio w tej samej lub niższej cenie. Cokolwiek odpalimy w odtwarzaczu, doświadczymy mocnej centralizacji progów, wahającej się między stylem ciepłym i zachowawczym z małą charakterystyką przestrzeni. Średnica i soprany są klarowne, ale nijakie, i jedynie bas próbuje dać z siebie coś więcej, pobrzmiewając obok głównej sceny.

Nie dałem jednak za wygraną, mając przeczucie, że to jeszcze nie wszystko. Skorzystałem więc z dostępnych opcji w oprogramowaniu MasterPulse. Najpierw dałem szansę trybowi „3D” – dźwięk jakby był bliżej ucha, scena była szersza, natomiast progi trochę z inną wyrazistością. Wyciągnęło z tła wcześniej mało słyszalne akcenty i wokal, jednak kosztem basu, który stracił swoją moc i brzmienie. Dodatkowym efektem był wyższy współczynnik szumu.

Co mnie zaskoczyło, odrobinę lepiej jest po odpaleniu wirtualizacji przestrzennej dźwięku 7.1, ale nie na standardowych nastawach. Fajnie wyciąga wokal spłycając tony niskie. Dlatego po jej aktywacji należy zajrzeć do equalizera i zmienić wartości dla wszystkich wskaźników próbkowania. Basy rzecz jasna do góry, średnica poniżej pierwotnej konfiguracji, zaś tony wysokie delikatnie wzwyż. Mniej więcej linia wzdłuż suwaków musi przypominać układ wklęsły, bowiem przeważa tu średnica.

Wirtualizacja przestrzenna dodaje dziwny pogłos, ale niestety coś za coś. Aczkolwiek nie liczcie na jakąś super głębię przedłużającą rzeczywisty sustein instrumentów. To raczej zabieg pozwalający poszerzyć pole dźwięku o charakterne zakończenia tonów wysokich i niskich. O przyzwoitym efekcie 7.1 raczej możemy pomarzyć.

Producent oprócz wspomnianej symulacji przestrzennej chciał wyróżnić swoje słuchawki ściąganymi panelami, czyli tzw. technologią Bass FX. W teorii ich odłączenie miało być tożsame dla zwiększenia dynamiki basów, ale w rzeczywistości efekt nie jest na tyle soczysty, by zaprzątać sobie tym głowę. Minimalną różnicę poczujemy wyłącznie przy najbardziej dudniących basach, czyli wybuchach występujących np. w grach wojennych.

Kolejne godziny spędziłem w wielu popularnych produkcjach typu Mass Effect, CS:GO, Dirt. I powiem tyle, że słuchawki nie są jakoś specjalnie stworzone do gamingu, ale z pewnością lepiej radzą sobie z ambientami środowiska i dialogami, niż w zadaniach stricte muzycznych. Dobra izolacja pozwala w pełni skupić się na rozgrywce. Wówczas nie jest wymagana audiofilska jakość, a wystarczy przyzwoite tło, główna scena i punktowe basy. Kierunkowość po włączeniu trybu 7.1 jest mocno spłaszczona, nie oddając pełnej symulacji przestrzennej. Mimo to membrany w relacji z nagłym dźwiękiem (np. wystrzałem) potrafią raz lepiej, raz gorzej zasugerować pozycję dźwięku w przestrzeni.

A jak w tej gorączce testów wypada zintegrowany mikrofon? Ciałem jest jakiś nieobecny, gdyż kompletnie schowany w lewej słuchawce, natomiast w trakcie rejestru dźwięku spisuje się nie najgorzej. Szum jest wszechobecny przy podbiciu głośności nagrania, ale mowa użytkownika wyraźna. Zakłócenia z otoczenia są dość wyeksponowane i nic nie jest w stanie pomóc majkowi, aby ten wiernie nagrywał źródło dźwięku. Brakuje tu basów, przez co charakter wokalu ulega sporemu zniekształceniu. Czyli niczym się nie wyróżnia względem innych „zintegrowanych mikrofonów”, serwując nam dokładnie to, co najważniejsze podczas rozmowy w grach.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Grzegorz Rosa
Grzegorz Rosa
Redaktor, szef działów gry i audio

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię