Jak myślicie, w jaki sposób Valve szuka i karze cheaterów w CS:GO? Jeśli sądzicie, że wszystko opiera się o zgłoszenia i ludzi, którzy je sprawdzają – jesteście w błędzie. Valve wykorzystuje w tym celu całkiem rozwiniętą technologię.
CS:GO jako największy i najbardziej znany FPS, szczególnie w gatunku „competitive multiplayer”, jest także wyjątkowo narażony na graczy, którzy mają wybitną ochotę zepsuć innym zabawę przez oszustwa w grze. CS:GO jest dziesiątą z kolei grą wydaną na tym silniku, co sprawia, że co bardziej obeznani z grzebaniem w kodzie nie musieli specjalnie się napracować by przygotować odpowiednie „wspomagacze”. Wystarczyło lekko zmodyfikować oprogramowanie przygotowane z myślą chociażby o Half-Life 2. Najczęściej wykorzystywanymi sposobami oszukiwania w grze są różnego rodzaju wallhacki i aimboty. Jednak o ile na początku istnienia gry oszustów było w niej zatrzęsienie, o tyle ich liczba zaczęła stopniowo spadać, a firma chwali się coraz większą rzeszą złapanych na gorącym uczynku i ukaranych banami. W jaki sposób firma radzi sobie z „polowaniem” na takich ludzi?
Ostatnio rąbka tajemnicy na ten temat uchylił jeden z programistów firmy, John McDonald. Według jego słów firma coraz częściej sięga po tzw. „deep learning”, czyli maszyny, które są w stanie uczyć się zachowań naturalnych dla ludzkiego mózgu. Valve wykorzystuje „deep learning” nie tylko do wyłapywania oszustów w CS:GO, ale także w DOTA2 i zachęca inne studia, by także korzystały z tego rozwiązania. Na czym polega sukces tego systemu? Tak jak oszuści dopasowują swoje rozwiązania do przygotowywanych przez developerów zabezpieczeń, tak „deep learning” dopasowuje swoje sposoby wykrywania cheaterów do tych zmian. Sieć, która w ten sposób powstała nosi miano VACnet i jest finałem około roku prac.
VACnet jest trzecim już systemem Valve do walki z oszustami. Pozostałe dwa, nadal aktywne, to Overwatch, czyli analiza dem zgłoszonych przez potencjalnych poszkodowanych przez innych graczy, oraz VAC – wykorzystywane przez lata oprogramowanie, którego celem jest znajdowanie szkodliwego oprogramowania i ingerencji w pliki gry. Natomiast VACnet sam analizuje grę i wielu graczy, w tym oszustów, i na tej podstawie wyszukuje podobne zachowania.
A jak VACnet wygląda od strony sprzętowej? To prawdziwa „farma serwerów”, która korzysta z mocy obliczeniowej 1700 procesorów do swojego działania – a drugie 1700 czeka w zapasie. Każdy pojedynczy serwer zawiera 54 rdzenie CPU i 128 GB RAM. Wygląda na spory wydatek, ale opłaca się, biorąc pod uwagę, że CS:GO generuje wpływy na poziomie 120 milionów dolarów rocznie.
A jak to wygląda z Waszej perspektywy? Ilość oszustów w grze spadła w ostatnim czasie czy wręcz przeciwnie?
Źródło: PC Gamer