Jeszcze w tym roku może dojść do wrogiego przejęcia jednego z największych producentów i wydawców gier komputerowych – Ubisoftu. Po drugiej stronie barykady ma stać inny francuski koncern – Vivendi.
Vivendi to francuski koncern medialny, który planuje w tym roku kilka wrogich przejęć. Na celu firmy znalazł się między innymi Ubisoft, czyli jeden z największych producentów i wydawców gier na świecie. Co prawda Vivendi od dawna utrzymuje, że nie ma takich planów, ale według Reutersa ma do tego dojść jeszcze w tym roku. Aktualnie koncern medialny ma 25 proc. udziałów w producencie gier i potrzebuje kolejnych 5 proc., aby mieć możliwość przejęcia pakietu kontrolnego. Tak przynajmniej zakłada francuskie prawo.
Nie byłaby to pierwsza firma rodziny Guilemottów, którą Vivendi zamierza przejąć. Już wcześniej stracili oni Gameloft, czyli jednego z największych producentów gier mobilnych. Obawiam się jednak, że ich starania na nic się nie zdadzą. Vivendi doskonale wie, co robić, aby poszerzać swoje udziały w kolejnych firmach i w końcu całkowicie je przejmować. Niestety, koncern medialny nie ma zbyt dobrej opinii. Firma słynie z maksymalnego nastawienia na zarobek w jak najkrótszym czasie. Często robi to kosztem klientów i użytkowników. Jeśli rzeczywiście przejęliby Ubisoft, to można spodziewać się jeszcze mniej dopracowanych gier i jeszcze większej liczby płatnych DLC.
Z drugiej strony taka polityka w przypadku wydawców gier to najszybsza i najprostsza droga do zapomnienia. Vivendi musi zdawać sobie sprawę z tego, że Ubisoft i tak nie ma najlepszej opinii wśród graczy i pogorszenie jakości może być gwoździem do trumny. A wtedy nikt nie będzie na tym zarabiał. W tym należy upatrywać promyk nadziei.
Źródło: Reuters