Po dwunastu, długich tygodniach, 9. sezon wreszcie dobiegł końca, a w jego miejsce przyszedł ten oznaczony literą „X”. Oto, jakie zmiany przyniosło ze sobą nowe wydarzenie.
Epic wreszcie może zaszaleć i wygląda na to, że postanowili skorzystać z tej możliwości. Kiedy Fortnite World Cup dobiegł końca, a większe zmiany nie będą działały już na niekorzyść sceny profesjonalnej, można z powrotem wrócić do przewracania gry do góry nogami. Jak mówiliśmy również podczas ostatniego odcinka Fortcastu, dziewiąty sezon był według wielu graczy jednym z najgorszych w historii Fortnite’a. Epic ma więc sporo do udowodnienia.
B.R.U.T.E.S. i Rift Zone
Zapachniało Titanfallem. Podobnie jak w przypadku każdego, poprzedniego sezonu, również dziesiąty ma swój motyw przewodni. W tym przypadku, coś w rodzaju przewodniej mechaniki. Wygląda bowiem na to, że głównym bohaterem wprowadzonych zmian są mechy.
Look Forward. 8.1.2019 pic.twitter.com/NSKq5diQrN
— Fortnite (@FortniteGame) July 29, 2019
I to nie byle jakie mechy. Wielkie roboty kontrolowane przez dwie osoby. Jedna odpowiedzialna za sterowanie potężną maszyną, a druga za strzelanie do otaczających ją wrogów. Podobno wygodnie można również prowadzić mecha w pojedynkę, zmieniając się pomiędzy dwiema pozycjami. B.R.U.T.E. ma być wyposażony w krótki dash, super-skok oraz silne tupnięcie zmiatające struktury z powierzchni ziemi.
Druga, większa zmiana wprowadzona w dziesiątym sezonie wyjaśnia z kolei pierwszy teaser, jaki zobaczyliśmy przy okazji budowania hype’u wokół nadchodzącej rewolucji.
Think Back. 8.1.2019 pic.twitter.com/StlbA42Cwj
— Fortnite (@FortniteGame) July 28, 2019
Eksplozja świecącej kuli przy Loot Lake spowodowała pojawienie się Rift Zones, niestabilnych stref porozrzucanych po całej mapie. Wszystkie te miejsca mają poważnie zmienić podstawowe mechaniki gry i wprowadzić nieco zamieszania.
Zmiany na mapie
Zacznijmy od najważniejszego. Oto jak prezentuje się nowa mapa Fortnite’a.
Chociaż na pierwszy rzut oka możecie nie zobaczyć wielu zmian, kilka rzeczy powinno ucieszyć prawdziwych weteranów. Przede wszystkim, zgodnie z grafiką dziesiątego sezonu zaprezentowaną jeszcze podczas Fortnite World Cup, wrócił Dusty Depot. Ukochana lokacja wielu graczy, wcześniej zniszczona przez wielki meteor, teraz stoi dokładnie tam, gdzie była wcześniej.
Ponadto, obok Dusty Depot, z powrotem pojawiły się również fabryki. Kilka małych budynków, za którymi też tęskniło sporo graczy, teraz znów wracają jako jedno z kuszących miejsc na zdobycie lootu.
Wprowadzeniem Rift Zones Epic zapowiada również potencjalne zmiany, które mogą pojawić się w przyszłości. Efektem wprowadzenia tej nowej mechaniki jest właśnie powrót Dusty i fabryk. Wiele wskazuje również na to, że jest to dopiero początek tej nostalgicznej podróży. Czyżbyśmy mieli zobaczyć więcej, klasycznych lokacji? A może oldschoolowe miejsca będą jakoś rotować pomiędzy sobą?
Lista przedmiotów usuniętych z gry
Klasyczne „vaultowanie”. Wyjątkowo, razem z premierą 10. sezonu Epic nie zdecydował się na dodanie do gry nowych broni. Przynajmniej niczego, co będziemy mogli znaleźć na podłodze. W bardzo imponujący asortyment wyposażone są bowiem nowe mechy, B.R.U.T.E.S. Ich shotguny zadają po 50 obrażeń każdym strzałem, a kiedy naładujemy „Trigger”, z naszej maszyny wyleci również 10 potężnych rakiet.
Oprócz tego, zmiany na liście dostępnych przedmiotów zawierają wyłącznie rzeczy wrzucone do vaulta. Najbardziej oberwało się zdecydowanie mobility. Z gry zniknęły Ballery, Quady, Redeploy oraz Shadow Bomby. Sporo przedmiotów, które gwarantowały mobilność we wczesnych oraz późniejszych etapach gry, teraz trafiły do vaulta. W grze wciąż zostały jednak Driftboardy, co może w pewien sposób zrekompensować niewielką liczbę pojazdów na mapie.
Razem z kilkoma przedmiotami, zniknęło również sporo broni. Mówiąc konkretniej, do vaulta trafiły Flint Knock Pistol, Semi-Auto Sniper, Tactical Assault Rifle, Mounter Turret oraz Air Strike. Epic zaznaczyło jednak wyraźnie, że będzie przyglądać się wprowadzonym zmianom oraz reakcji społeczności. W każdej chwili przedmioty mogą z powrotem wrócić do gry, jeżeli twórcy uznaliby to za stosowne. Na ten moment musimy jednak zacząć przyzwyczajać się do wielkich robotów skaczących po mapie oraz przestać odruchowo rozglądać się za Ballerami.
Battle Pass
Czym byłby nowy sezon Fortnite bez kolejnego Battle Passa. Pomysł, który przyniósł grze tyle popularności, wraca z nowymi skinami do zdobycia.
Nowe emotki, skiny oraz glidery. Za jedyne 950 V-Bucksów, czyli ok. 40 złotych, odblokujecie dodatkowe zadania do zrobienia i mnóstwo nagród do odblokowania. Gdyby zależało Wam na czasie lub jak najszybszym zdobyciu cennych skinów, za 2800 V-Bucków możecie również kupić Battle Pass razem z 25 Tierami.
Jak co sezon, znajdą się również nagrody dla osób, które na Fortnite’a nie chcą wydawać żadnych pieniędzy. Tym razem jest to m.in. kilka ikonek, skinów do broni i plecak. Jeżeli chcecie poznać zawartość całego Battle Passa i ocenić, czy znajdują się tam rzeczy warte rozpoczęcia grindu, możecie zrobić to na oficjalnej stronie gry.
Na ten momnent nie pozostaje już nic innego, jak odpalić klient, zaktualizować grę i pójść odkrywać wszystkie wprowadzone zmiany na własne oczy. Chociaż patch note’y dały nam spore pojęcie o tym, jak może wyglądać 10 sezon, historia pokazała, że to dopiero początek atrakcji, jakie przygotował dla swoich fanów Epic.