Strona głównaRecenzjeAkcesoriaXPG Precog - test bardzo nietuzinkowych słuchawek

XPG Precog – test bardzo nietuzinkowych słuchawek

Wygląd i ergonomia

Słuchawki docierają do nas w sporej wielkości etui z czarnego tworzywa, zamykanego na zamek błyskawiczny. Wewnątrz, oprócz samego headsetu znajdziemy odpinany mikrofon, o którym za chwilę, oraz 4 (słownie: cztery!) kable. Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie w tej chwili drugiego zestawu, w którym producent dostarczyłby aż tyle kabli połączeniowych. Dlaczego jest ich aż tyle? Bo firma zadbała o uniwersalność. Jeden z nich kończy się wtyczką USB-C, którą można “przedłużyć” w standardowe USB-A, a w drugim zestawie mamy 4-pinowego mini-jacka, który możemy przedłużyć kablem z oddzielnymi mini-jackami dla słuchawek i mikrofonu. Dzięki temu słuchawki podłączymy do wyjścia USB-A, USB-C (rozwiązanie często spotykane w nowych telefonach) oraz tam, gdzie do dyspozycji mamy tylko standardowe wyjścia słuchawkowe mini-jack. Dodatkowo, każdy z zestawów kabli ma pilota.

A jak mogę ocenić design? Nie będę ukrywał, że są to jedne z najładniejszych i najlepiej wykonanych słuchawek jakie miałem przyjemność testować. Niemal każdy element ich wykonania powoduje uśmiech na twarzy – od futerału, przez kable w oplocie i z błyszczącymi wtyczkami, po same słuchawki. Jak wspomniałem, cechują się dość oryginalnym designem, który nie przypomina żadnego innego modelu. Do tego błyszczące zawiasy i czerwone przeszycie, kontrastujące z czernią urządzenia… po prostu klasa. Całości dopełnia agresywne, czerwone podświetlenie nauszników, które można sobie wyłączyć z pilota.

Słuchawki na pierwszy rzut oka wyglądają na dość duże, co potwierdzałaby ich waga, ale to tylko pozory. Na głowie tych 360 g prawie w ogóle nie czuć, chociaż trochę cierpi przez to stabilność konstrukcji. Pałąk sam się dopasowuje do głowy, nie ma przy tym żadnej dodatkowej regulacji. Przydałoby się, żeby słuchawki trochę bardziej ściśle przylegały do czaszki, bo przy gwałtowniejszych ruchach łatwo się przesuwają. Ale za to przynajmniej nie męczą uszu nawet po kilku godzinach, choć wpierw wydawało mi się, że nauszniki będą nieco za małe. Na zdecydowany plus mogę również zaliczyć absolutnie zero niepokojących odgłosów typu trzeszczenie. Zresztą, jak już wspomniałem przy okazji designu – wykonano je rewelacyjnie.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Zbigniew Pławecki
Zbigniew Pławecki
Redaktor, specjalista ds. esportu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię