Po półfinałowym spotkaniu z G2 Esports polscy kibice wiedzą jedno – gra na Inferno nie służy Polakom. Na szczęście był to jedyny słaby akcent w tym spotkaniu.
Na Mirage gra Virtusów układała się znakomicie – spora przewaga od samego początku skutkowała dominacją w pierwszej połowie aż 11:4. W drugiej nadal udało się ją utrzymać chociaż przeciwnicy zdołali odrobić trzy rundy, było to jednak zdecydowanie zbyt mało by dogonić Polaków. Końcowy wynik tej mapy to 16:7.
Wspomniane wcześniej Inferno zaczęło się co prawda dla VP od wygranej pistoletówki, w której doskonałymi trzema fragami popisał się MICHU, ale z każdą kolejną rundą gra Polaków wyglądała coraz słabiej i wkrótce wszyscy zdawali już sobie sprawę, że na dwóch mapach to spotkanie się nie zakończy. Szczególnie, że do zdobytych w pierwszej połowie 4 rund, w drugiej Virtusom udało się dołożyć zaledwie jedną.
Cobblestone miał w pierwszej części bardzo wyrównany przebieg, ale gdy tylko Polacy weszli w rolę strony atakującej, zdecydowanie uciekli przeciwnikom z wynikiem. Tym samym ze stanu 8:7 zrobiło się 16:10. Zwycięstwo w tym półfinale dało Polakom awans do finału, gdzie o grę w IEM Sydney zagrają z Astralis. Spotkanie to powinno rozpocząć się już za chwilę.
Źródło: wł.