Zakupione gry nie zawsze spełniają nasze oczekiwania. Bywa i tak, że ich jakość wywołuje niekontrolowaną agresję…
Zamiłowanie do post-apokaliptycznego uniwersum pomaga przychylnym okiem spojrzeć na najnowszą grę Bethesdy, ale to za mało, by uznać Fallout 76 za „chodzący ideał”. Jest nieskończonym dziełem, które boryka się z wieloma błędami natury technicznej. Jej optymalizacja wciąż woła o pomstę do nieba, a niewiele lepiej jest ze stabilnością serwerów, które padają w momencie odpalenia 3 atomówek.
Nawet jeszcze przed odpaleniem gry można załamać ręce, gdy po otworzeniu kolekcjonerki zamiast płyty z pudełka wyskakuje tekturowa atrapa. I jak tu się nie wkurzyć, prawda? Najprostszym sposobem na uniknięcie załamania nerwowego byłoby proste zwrócenie towaru do sklepu, lecz nie zawsze jest to możliwe, szczególnie jeśli przedmiotem zakupu był elektroniczny kluczyk.
Przekonał się o tym jeden z graczy, który chciał zwrócić Fallout 76 w jednym z oddziałów sklepu GameStop. Ekspedient grzecznie wytłumaczył klientowi, że ich polityka sprzedaży i warunki zakupu nie uwzględniają zwrotów gier, ale na nic uprzejmości, gdy nagle uświadamiasz sobie, że wydałeś na coś ponad 200 zł i nie możesz z tego właściwie korzystać.
Ta informacja uderzyła w gracza niczym cios w głowę. W kilka sekund wpadł w niewypowiedzianą agresję. Na szczęście, nie wyładował złości na osobach a wyłącznie na elementach ekspozycji sklepu. Przebieg sytuacji nagrał jeden z pracowników…
Wiadomo, że nie powinno się tłumić emocji, ale w tym przypadku nie wyjdzie zbyt dobrze furiatowi na zdrowie. Prawdopodobnie policja zgarnęła go tego samego dnia, bowiem jego twarz była doskonale znana w całym internecie.
Jeśli bardzo łatwo wytrącić Was z równowagi, to może lepiej żebyście nie kupili dla siebie kopii Fallout 76, a przynajmniej do czasu aż zostanie załatana przez producenta.