Niestety, nie spełniły się pragnienia zebranych na Poznań Game Arena kibiców AGO Esports. Polacy kończą swoją przygodę z ESL Pro European Championship na drugim miejscu.
Zawodnikom AGO nie pomogła niestety ani przewaga jednej mapy z racji awansu z drabinki wygranych, ani gorący i zorganizowany doping kibiców, dzięki któremu atmosferę pod sceną śmiało można nazwać “małym IEM-em”. Polscy kibice nie tylko nie zawiedli swoich ulubieńców, ale też z klasą pogratulowali zwycięstwa ich przeciwnikom.
A było czego gratulować. LDLC doskonale radzili sobie zarówno w ataku jak i obronie, bardzo rzadko dopuszczając do sytuacji, w których Polacy uciekli im na kilka punktów. Właściwie do wysokiej przewagi AGO Francuzi dopuścili tylko raz – w drugiej połowie mapy Mirage, na której AGO zdobyli 9 punktów z rzędu, nie oddając ani jednego. Tym samym udało im się – po dwóch straconych wcześniej mapach – doprowadzić do remisu 2:2 i walki na Dust2.
Niestety, zarówno wcześniej – na Trainie i Overpassie – jak i później, na wspomnianym Duście, gra Polaków kompletnie się nie kleiła. Wróciły, widoczne w spotkaniu z PACTem błędy, takie jak chociażby wychodzenie na BSy bez sprawdzania miejscówek, a co za tym idzie utrata niepotrzebnych fragów. Dość często kulała niestety także celność Polaków. Dobitnie świadczą o tym statystyki, w których ostatni w tabeli LDLC ALEX miał rating lepszy niż drugi i trzeci zawodnik w naszej drużynie – SZPERO i Gruby – 0.97 przy 0.93 obu Polaków. Wyróżniającym się zawodnikiem polskiej formacji był zdecydowanie phr, który co najmniej kilkukrotnie tworzył swoim kolegom sytuacje niemal z niczego.
Za zwycięstwo w turnieju LDLC otrzymali 35 tysięcy dolarów, AGO Esports za drugie miejsce otrzymali 20 tysięcy, Epsilon 10.000, a ALTERNATE aTTaX – 5 tysięcy dolarów.
AGO Esports vs. LDLC – 2:3 (1:0, 10:16, 6:16, 16:8, 7:16)