Możliwość wspinaczki jest nierozerwalną częścią serii Assassin’s Creed. W każdej odsłonie twórcy podstawiali nam drabiny, drzewa, gzymsy, parapety i wystające kamienie. Dzięki temu zawsze mogliśmy bez problemu stanąć na szczycie niemal każdego budynku. Tym razem podali nam pomocnego penisa i to nie byle jakiego, bo należącego do samego Zeusa, pana Olimpu.
W najnowszej odsłonie Assassin’s Creed Odyssey twórcy zadbali o szczegółowe stworzenie otoczenia. W mieście znajduje się gigantyczny posąg Zeusa odtworzony z anatomicznymi detalami. Jeżeli nie będziecie wspinać się na posąg od „dupy strony” nie sposób będzie ominąć dwumetrowego kamiennego dingdonga z jajami ze skały zwisającymi spomiędzy nóg Zeusa.
Co więcej Ubisoft zachęca graczy do częstej wspinaczki na posąg, końcówka…..błyskawicy Zeusa służy tu jako punkt synchronizacji. Ciężko w tej sytuacji będzie wspiąć się na szczyt bez huśtania się na kamiennej boskiej parówie.
Zobaczcie zresztą sami, tylko pamiętajcie, że rzeczy raz zobaczonych nie da się odzobaczyć:
A tu jeszcze w wersji z Kassandrą:
Ubisoft powiedział, że w Odyssey nie będzie nagości, ale najwyraźniej nie wlicza ją się w to narządy większe niż człowiek :D. Zobaczymy jak wpasuje się to w tryb Discovery Tour biorąc pod uwagę wszechobecne uwielbienie cenzury. Wtedy Zeus potrzebowałby albo naprawdę dużego liścia, albo wielkich gaci. Cieszy jednak fakt, że Ubisoft nie neguje rzeczywistości, a wszystkim wstydliwym proponowałbym nie odwiedzać muzeów z rzeźbami z tamtego okresu :).
Jak w „Misja Kleopatra” – „Zobaczę jak widać z czoła…” xDDD
Będziemy z koleżankami grały w końcu w Assasina dla tego wacka 😀 😀 😀