Battlefield V to dno? Hell Let Loose pokaże nam prawdziwą II wojnę światową

Autentyczność w grach wojennych nie polega na stawianiu fortyfikacji w 2 minuty, czy też efektownie zdobywanych fragach. Wojna to nic innego jak piekło i taki obraz II wojny światowej mamy otrzymać w Hell Let Loose…

To już nie jest Battlefield – możemy przeczytać na wielu forach, gdzie gracze komentują najnowszą odsłonę wojennego FPS-a studia EA Dice. Jest za szybki, zbyt chaotyczny, nadto przedstawia realizm II wojny światowej w sposób daleki od rzeczywistości. Najpoważniejsze problemy tyczą się złego balansu broni i reakcji na odrzut, kiepskich projektów map, a także nijakiej rozgrywki, która nie wciąga jak dawny Battlefield 1.

Jeśli i Wy uważacie podobnie, to powiem Wam na pocieszenie, że Battlefield V nie będzie jedyną, nową strzelanką sieciową z wojennym zabarwieniem. Na horyzoncie jest już Hell Let Loose, mające zadebiutować w wersji early access na początku 2019. Dlaczego warto na nią czekać?

Ciężko powiedzieć czy to najważniejsza jej cecha, ale powinniśmy dać jej szansę przez wzgląd na wysoki realizm, który twórcy gier AAA wolą zastąpić widowiskowym planem walki. Hell Let Loose nie potrzebuje takowych zabiegów, bowiem za efektowność starć będzie w niej odpowiadać realistyczny klimat, prawdziwe bronie z odrzutem i balistyką zgodną dla tamtych czasów i przede wszystkim możliwość wzięcia udziału w wojnie na 100 osób.

Zobacz także: Battle Royale w Battlefield V dopiero kilka miesięcy po premierze

W dwóch drużynach po 50 graczy nie będziemy tylko zabijać dla fragów. Jak mówi deweloper „gracze muszą działać zespołowo, aby przejąć sektory i zasoby, co doprowadzi do kapitulacji wroga„. Na poniższym trailerze możemy poczuć przedsmak działań wojennych prowadzonych w sieci.