Chcecie zarobić łatwy szmal? CD-Action stawia 200 zł dla każdej osoby, która weźmie udział w badaniu dotyczącym komputerowego czasopisma.
Instytut Brandquest Media na polecenie największego czasopisma dla graczy przeprowadzi 3-godzinną zasiadówkę z fanami CD-Action. Celem akcji jest zebranie opinii o aktualnym kształcie miesięcznika. Infiltracja myśli obejmie zarówno poziom zadowolenia, jak i pomysły na rozwój gazety, które gnieżdżą się w zamyślonych głowach czytelników.
Odgórnie narzucono, że spotkania na żywo odbędą się tylko w największych miastach w Polsce: Krakowie, Wrocławiu, Warszawie, Częstochowie, Poznaniu, Łodzi, Radomiu i Kielcach. Ponieważ siedziba CD-Action mieści się we Wrocławiu, wątpliwe jest, że oprócz walnego zgromadzenia w tymże mieście, osoby zainteresowane będą mogły zobaczyć swoich ulubionych redaktorów.
Należy zaznaczyć, że CD-Action nagrodzi każdego uczestnika w bardzo namacalny sposób, a mianowicie pożądanym przez wielu „Zygmuntem I Starym” lub rulonikiem banknotów o mniejszym nominale. Motywacja do zapisania się na badanie jest więc ogromna, ale nie wszyscy poczują magię świąt.
Z podanych informacji wynika, że ograniczono wolne miejsca, choć nie wiadomo dokładnie ile krzesełek przygotowano dla gości. Zapał ostudzi również konieczność podania newralgicznych danych osobowych, aby w ogóle móc przystąpić do losowania. Zgłoszenia bez notki o imieniu i nazwisku, miejscu zamieszkania, nr telefonu, a nawet i wieku nie będą brane pod uwagę.
Udział w badaniu to oczywiście zaszczyt i odpowiedzialna rola, ale można pomyśleć, że jego forma jest aż nadto osobliwa i niemoralna. Nie ma pewności, że dobrowolnie podane informacje osobiste nie zostaną wykorzystane przez organizatora akcji. Nie wiadomo, czy numer komórki nie trafi do kolejnych podmiotów marketingowych.
To, co jednak frapuje najbardziej to kwestia opłacania uczestników. To tak, jakby ich zdanie i myśli były „sponsorowane”, a przez to ucierpieć może surowy obiektywizm. A można było przecież zaproponować inne rozwiązanie zamiast pieniędzy, jak np. gadżety. Czyż nie lepiej dać głodnemu wędkę, aniżeli kilka ryb?
Stąd rodzi pytanie, dlaczego CD-Action postanowiło właśnie w ten sposób dokonać pomiaru zadowolenia czytelników? Zwykłe sondaże, w których nawet ja wcześniej brałem udział, przestały przyciągać masy? Czy dotarliśmy do punktu, gdzie trzeba płacić swoim wiernym fanom, żeby wydusić z nich prawdę? Co prawda, łatwy hajs zawsze się przyda, ale jednocześnie źle świadczy to o czasopiśmie, które traktowałem jako swoistą idyllę dla graczy…
A Wy co myślicie, o takiej formie badania sponsorowanego?
Źródło: CD-Action, wł