Strona głównaGryAktualnościCzy Roller Champions ma szansę powalczyć z Rocket League? Przemyślenia po ograniu...

Czy Roller Champions ma szansę powalczyć z Rocket League? Przemyślenia po ograniu dema nowej gry Ubisoftu.

Psyonix wreszcie doczekał się konkurencji.

„Rocket League na wrotkach!” – śmiałem się na Twitterze, kiedy pierwsze fragmenty Roller Champions pojawiły się podczas konferencji Ubisoftu na tegorocznym E3. Chociaż pod względem gameplayu gry sporo się od siebie różnią, target jest dokładnie ten sam. Ktoś wreszcie postanowił spróbować swoich sił na rynku, który do tej pory został całkowicie zagarnięty przez Psyonix. Pytanie tylko, ile potencjału na realną konkurencję widać w Roller Champions…

Głębia i geniusz Rocket League

Zanim przejdziemy do samych beta testów, chciałbym na chwilę zatrzymać się przy tym, co w kontekście dzisiejszej dyskusji będzie miało duże znaczenie. Rocket League swój aktualny sukces zawdzięcza kilku rzeczom. Jedną z nich, prawdopodobnie najważniejszą, jest wprowadzenie do pozornie prostej i średnio skomplikowanej gry drugiego dna. Słynne „easy to learn, hard to master”, powtarzane niczym mantra przez wielu graczy competitive.

Pamiętam, jak Rocket League pierwszy raz ujrzał światło dzienne, w ramach PlayStation Plus. Usiedliśmy ze znajomymi, wzięliśmy pady do ręki i weszliśmy do gry. Wszyscy po prostu wjeżdżali w piłkę swoimi samochodami, mając nadzieję, że poleci w kierunku bramki. Mówiłem wtedy o losowości gry, o niewielkiej kontroli nad piłką. Gra wydawała się dziwna, bardzo casualowa.

Przez kolejne tygodnie Rocket League zaczął udowadniać mi moją niewiedzę i naiwność. Nagle w grze zaczęli pojawiać się „młodzi bogowie” pokroju Kronovi, jednej z legend profesjonalnej sceny. Dzięki boostowi samochody były w stanie kontrolować piłkę w powietrzu. Z wjeżdżania swoim pojazdem prosto w piłkę przeszliśmy do tego…

Do jednego z najlepszych spotkań w historii Rocket League’a, który pełny jest drobiazgów widocznych wyłącznie przez ekspertów. Piękno gry polega jednak na tym, że ten sam doświadczony gracz może usiąść obok absolutnego amatora i razem z nim cieszyć się spotkaniem na jego podstawowym poziomie. Na poziomie „traf piłką do bramki”.

Podstawy Roller Champions

Nowa gra Ubisoftu od samego początku wydaje się mieć dokładnie te same intencje. Podstawy Roller Champions są bowiem banalnie proste. Na owalnym torze stają przeciwko sobie dwie, trzyosobowe drużyny. Kilka sekund po rozpoczęciu gry na arenę zostaje wrzucona piłka. Kluczem do sukcesu jest jak najdłuższe pozostawanie w jej posiadaniu.

Kiedy gracz przejmie piłkę, jego zadaniem jest zrobienie jak największej liczby kółek wokół toru i umieszczenie jej w prezentowanej na zwiastunach obręczy. „Bramka” strzelona po zrobieniu jednego kółka to jeden punkt, dwa kółka gwarantują trzy punkty, a umieszczenie piłki w obręczy po trzech kółkach wokół toru gwarantuje pięć punktów, oznaczając jednocześnie zwycięstwo w całym meczu. Utrata piłki resetuje liczbę zrobionych kółek.

W dążeniu do wyznaczonego celu pomagać ma graczom zasób równie prostych umiejętności. Możemy skakać, zrobić prosty unik w jedną z czterech stron świata lub spróbować rzucić się na przeciwnika w celu odebrania mu piłki. Większość kontaktu przy większych prędkościach powoduje utratę równowagi, stracenie piłki lub po prostu upadek, w przypadku gracza, który piłki w rękach nie miał.

Geniusz i głębia Roller Champions?

O geniuszu porozmawiamy raczej w przyszłym roku, kiedy światło dzienne ujrzy ostateczna wersja gry Ubisoftu. Bez wątpienia jest jednak w tym wszystkim odrobina głębi.

Większość bardziej zaawansowanych mechanik bierze się z naszej prędkości poruszania się po torze. Generować możemy ją bowiem na wiele różnych sposobów. Zwykłe przytrzymanie triggera na padzie gwarantuje stabilne poruszanie się do przodu. Jeżeli znajdziemy się jednak za innym graczem, trafiamy w jego tunel aerodynamiczny, zyskując dodatkową prędkość.

To samo tyczy się zjeżdżania z większych wysokości. Unikając nadjeżdżających w naszą stronę przeciwników, możemy podjechać na jedną ze ścian. Kiedy przytrzymamy odpowiedni przycisk, zjeżdżając z wysokości, przyjmujemy bardziej aerodynamiczną pozycję i szybciej nabieramy prędkości. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że odpowiednie używanie tej mechaniki będzie największym wyzwaniem w Roller Champions.

Mocny nacisk na współpracę

W Rocket League bezpośrednie elementy współpracy pojawiają się dopiero na wyższym poziomie. To właśnie tam gracze uczą się kontrolować piłkę, podawać ją do swoich kolegów z drużyny lub korzystać z ich celnych dośrodkowań.

W Roller Champions ten aspekt gry zostaje przedstawiony już na samym początku i prawdopodobnie będzie jednym z nieodłącznych elementów prowadzących do zwycięstwa. Jeżeli mamy piłkę w ręku i zaczynamy naliczać kolejne kółka, podanie do naszego kolegi nie przerwie tego naliczania. Będzie kontynuować je do momentu, kiedy piłka dotknie podłogi. Nie ma więc prostszego sposobu na uniknięcie szarżujących na Was rywali niż celne podanie w kierunku kolegi, który nie budzi tyle zainteresowania wśród rywali.

Element współpracy w równym stopniu tyczy się również osób nie będących w posiadaniu piłki. Po jej przejęciu dla jednej ze stron gra zamienia się w ochronę Prezydenta. Zadaniem dwójki graczy jest bowiem odciąganie rywali od osoby, która ma w swoich rękach piłkę i stara się jak najszybciej pędzić wokół toru.

Klasyczne beta testy

Poza samym gameplayem dostępne aktualnie w Uplayu demo nie oferuje nic więcej. Zdarzają się okazjonalne problemy z połączeniem, czasami trzeba całkowicie zrestartować grę, a menu istnieje wyłącznie po to, żeby pokazać nadchodzącą w pełnej wersji zawartość.

Możliwa będzie jakaś personalizacja naszych postaci. Pojawią się też pewnie mikropłatności. Szczególnie biorąc pod uwagę obrany przez Roller Champions model free to play. Po każdym meczu pojawia się również licznik fanów. Zależnie od wyniku skończonego pojedynku oraz liczby zdobytych punktów, nasza społeczność rośnie. Podobny system działa aktualnie w The Crew 2, gdzie kolejne poziomy popularności gwarantują dostęp do nowych, trudniejszych wyścigów.

Widać jednocześnie silny nacisk Ubisoftu na esportową część Roller Champions. W opisie na Twitterze pada hasło „competitive”, a już dwa dni po wyjściu dema pojawił się pierwszy, globalny ranking 20 najlepszych graczy.

Czy Roller Champions ma szansę zostać poważną konkurencją dla Rocket League? Pewnie. Szczególnie biorąc pod uwagę odpowiedzialny za to Ubisoft, który przez ostatnie lata regularnie pokazywał, że dba o swoje multiplayery.

Twórców wciąż czeka jeszcze daleka droga. Aktualny gameplay, chociaż przyjemny i prosty do opanowania, nie wydaje się wystarczającym, żeby uzależnić od siebie miliony graczy. Dobrze jednak widzieć, że nie jest to battleroyale na wrotkach, tylko próba wstrzelenia się w nieco inny, pomijany ostatnio przez deweloperów rynek.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Tomasz Alicki
Szef działu gier. Miłośnik esportu, weteran Call of Duty i zapalony gracz Action RPG. W wolnych chwilach Netflix, dobra książka i World of Warcraft.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię