Netflix to bez wątpienia jedna z największych usług streamingowych jeśli chodzi o filmy i seriale. Ale nawet taki hegemon może mieć problemy w obliczu kaprysów silniejszego od siebie. Tym silniejszym w tym przypadku jest Disney.
Jeszcze do niedawna w usłudze Netflixa dostępnych było wiele filmów z uniwersum Marvela – od Iron Mana do Kapitana Ameryki. Wszystko dzięki licencji Marvel Cinematic Universe, która pozwalała Netflixowi tworzyć produkcje na mocy franczyzy od Disneya. Jednak złote czasy współpracy powoli się kończą – „Captain Marvel” jest oficjalnie pierwszym filmem ze stajni Disney’a, który nie pojawi się na platformie. Wszystko z powodu nowej usługi, którą planuje uruchomić Disney – Disney+.
Zobacz: Nowe nazwiska w serialu Wiedźmin Netflixa. Wiemy kto zagra Cracha an Craite
Zerwanie podpisanej w 2012 roku umowy z Netflixem będzie co prawda kosztowało firmę 150 milionów dolarów, ale zdaniem szefostwa Disneya jest to niska cena w perspektywie potencjalnych wpływów i oczywistej niezależności. Firma planuje bowiem również stworzyć własne produkcje, także takie osadzone w uniwersum Marvela. Pierwsze pogłosi na ten temat pojawiły się zresztą już w 2017 roku, a teraz mamy ich potencjalne potwierdzenie. Zmiany mogą dotknąć nie tylko produkcji związanych z Marvelem, ale również tych spod znaku Star Wars, do których przecież Disney także ma prawa.
Zobacz: Netflix pracuje nad serialem Resident Evil
Start usługi Disney+ planowany jest na wrzesień. Jak myślicie, odniosą z nim sukces, czy jednak odejście od Netflixa okaże się błędem?
Niestety, więcej platform steamingowych to więcej piractwa. Coś co mialo zwalczyć piractwo, stanie się przyczyną jego rozwoju. Nikogo stać nie będzie na opłacanie 3 czy 4 serwisów VOD. Chore.
Prawda. Ludzie nie będą skłonni kupować wielu abonamentów tylko dla paru ciekawych produkcji na każdej z nich…