Na rynku przyjęło się, że jak coś jest gamingowe, to jest lepsze. Dochodzimy w ten sposób do takich tworów, jak skarpetki dla graczy.
Czy jest na tym świecie coś, co jeszcze nie jest gamingowe? Już niemal w każdej dziedzinie znajdziemy coś, co jest dedykowane dla graczy. Mam wrażenie, że proces tworzenia takich produktów to burza mózgów marketingowca i projektanta. I te dwie osoby mogą wybrać jedną z dwóch dróg, albo je ze sobą połączyć. Droga pierwsza – dodajemy kolorowe podświetlenie, dużo kolorów, dużo czerwonego i nazywamy to gamingowe. Droga druga – mówimy jak bardzo nasz produkt poprawia wrażenia z gry, podnosi sprawność gracza i robi z niego maszynę do wygrywania.
Osoby pracujące nad stworzeniem skarpetek dla gracza firmy Falcons zdecydowanie obrały ten drugi kierunek. Ich zdaniem wygodne skarpetki są podczas grania równie ważne co dobra mysz i klawiatura. Bo tylko one zapewnią jak najlepsze wyniki oraz… najlepsze warunki do zabawy z kolegami z drużyny i przyjaciółmi. To zdanie chyba nie do końca im wyszło.
Gamingowe skarpetki mają łączyć wygodę skarpetek z praktycznością butów i zapewniają optymalne warunki do grania bez względu na gatunek gry – od MOBA po FPS-y. Skarpetki zostały wykonane z grubego, ale bardzo dobrze oddychającego materiału, który pozwala czuć się komfortowo, ale również zapewnia dobry przepływ krwi w organizmie, co ma pozytywnie wpłynąć na koncentracje i pracę mózgu. Do tego posiadają grubą podeszwę, dzięki czemu np. podczas turniejów gracze mogą bez problemu chodzi po arenie bez butów oraz dodatkowo zapewniają ciepło, bo odbijają chłód pochodzący z podłoża.
To tyle, jeśli chodzi o najważniejsze cechy skarpetek jakie znajdziemy w opisie na Kickstarterze. Przejdźmy teraz do rzeczy poważniejszych, czyli ceny. Para skarpetek Falcons kosztuje 25 dolarów, dwie pary 50 dolarów, a trzy pary 105 dolarów. Cena rynkowa ma wynosić 49 dolarów za parę. Firma chce zebrać na Kickstarterze 10 tys. dolarów. Obecnie są to prawie 3 tys. i liczba stale rośnie.