Z racji, że mamy świąteczny okres i wszyscy są dla siebie jacyś tacy nieco lepsi niż na co dzień, przekażemy Wam historię, która idealnie się w ten czas wpasowuje. O chłopcu, który zgubił konsolę, ale dzięki dobrym ludziom historia skończyła się dobrze.
8-letni Arthur Millichamp jechał ze swoją mamą Uberem do domu, a podróż umilała mu ulubiona konsolka – Nintendo Switch. Gdy dojechali na miejsce, jakieś zrządzenie losu lub zamieszanie sprawiło, że chłopak zostawił urządzenie w samochodzie, o czym niestety zorientował się już po tym, jak Uber odjechał. Matka próbowała skontaktować się z kierowcą, co udało jej się dopiero nazajutrz, ale poszukiwania konsoli w rzeczonym samochodzie okazały się bezskuteczne. Nie wiadomo, czy urządzenie przygarnął sobie sam wspomniany kierowca, czy to jeden z pasażerów bardzo ucieszył się z tak nieoczekiwanego prezentu, znalezionego na tylnym siedzeniu. Wiadomo tylko, że ktoś próbował stworzyć na urządzeniu kompletnie nowy profil.
Zobacz także: Ponad 83 tys. złotych dla Centrum Zdrowia Dziecka. Gracze znowu pokazali wielkie serca podczas NVidia Charity Stream
Strata chłopca była tym większa, że razem z urządzeniem zaginął zestaw gier, wart kilkaset funtów. Nic więc dziwnego, że mama Arthura postanowiła nawet zgłosić się do lokalnych mediów, by pomogli w poszukiwaniach. Na ogłoszenie trafił Tony Stephenson, organizator grupy Nintendo Nottingham, która łączy miłośników tej firmy. Wspólnie ze swoimi grupowiczami postanowił przekazać chłopcu konsolę, która służyła jako awaryjna w razie, gdyby jedna z osób z grupy miała awarię swojego urządzenia. Wraz z konsolą chłopiec otrzymał cały zestaw gier, który – wydawało się – bezpowrotnie stracił.
Zobacz także: Klasyki z Sega Genesis od dzisiaj dostępne na Nintendo Switch
Po raz kolejny gracze pokazali jak zwartą są społecznością i, że potrafią stanąć na wysokości zadania, gdy ktoś jest w potrzebie. Obyśmy mieli jak najwięcej okazji do publikowania tego typu historii.
