To było do przewidzenia, że Fortnite w przyszłości straci swoją oglądalność na rzecz innej gierki. Tylko kto by się spodziewał, że będzie to akurat nowe Call of Duty…
Co się stanie, gdy weźmiemy jedną z najpopularniejszych marek w branży gier i połączymy ją z trybem Battle Royale? Activision musiało wiedzieć, że to może skończyć się tylko sukcesem. COD: Black Ops IV okazała się najlepiej sprzedającą się grą w dniu premiery spośród całej serii. Nie przeszkodziło jej w tym ani narzekanie użytkowników, ani też błędy utrudniające odpalenie pierwszego meczu.
Z tego powodu twórcy Fortnite mogą być zaniepokojeni, bo dobra sprzedaż zawsze idzie w parze z liczną publiką. Choć przez długi czas ich gra była niedościgniona pod względem liczby oglądających streamy z rozgrywki, to w końcu doczekała się godnego rywala. Black Ops IV zepchnął Fortnite z fotelu lidera.
Na Twitchu każdego dnia materiały z Fortnite ogląda średnio ponad 160 tys. osób, zaś z COD-a prawie dwa razy więcej. Aż 300 tys. widzów przygląda się meczom udostępnianym przez amatorów i znanych Youtuberów (Ninja, Dr-Disrespect).
- Black Ops 4 – 302,474
- Fortnite – 159,236
- League of Legends – 129,722
- Just Chatting – 99,182
- PUBG – 88,151
Na podstawie tych danych można śmiało powiedzieć, że Fortnite przestał być najgłośniejszą grą Battle Royale, ale nie wiadomo, jak długo ten stan się utrzyma. Moda na COD-a może być tymczasową zajawką. Jednak jeśli jej twórcy będą rozwijać grę o ciekawe rozszerzenia (tak, jak ma to miejsce z Epic Games), to sytuacja może się odwrócić na niekorzyść byłego mistrza. I byłaby to całkiem naturalna kolej rzeczy, gdy jeden Battle Royale przegrywa z nowszą wersją sieciowego trybu. Tak było z PUBG i tak teraz jest z Fortnite…
