W Stanach Zjednoczonych doszło w weekend do dwóch tragedii. W ciągu zaledwie 13 godzin doszło do dwóch strzelanin, w których zginęło 29 osób i ponad 50 zostało rannych. Jak zwykle, swoje ugrać na takich wydarzeniach starają się politycy, którzy ponownie winę zrzucili na gry.
Jednym z takich polityków jest republikanin – Kevin McCarthy. W trakcie swojego wystąpienia w telewizji Fox News wykazał się on „niewiarygodną inteligencją” i ponownie rzucił winę na gry komputerowe.
– Ta idea gier komputerowych, które dehumanizują jednostki, bo polegają na strzelaniu do innych osób, zawsze uważałem za problem dla przyszłych pokoleń – powiedział McCarthy.
Polityk całkowicie pominął kwestię manifestu jednego z terrorystów, który pisał o „latynoskiej inwazji na Texas”. Morderca wielokrotnie podawała dalej tweety prezydenta USA – Donalda Trumpa, który sam bardzo często używał słów pokroju „inwazja” i w swojej kampanii mówił przecież o wybudowaniu wielkiego muru, który oddzieliłby Stany Zjednoczone od Meksyku. Ale przecież wszystkiemu winne są gry. Politycy zawsze chcą dobrze, prawda?
Zobacz: Mózg gracza znacząco różni się od zwykłego – potwierdzają badania
Zresztą niedawne badania dowodzą coś kompletnie przeciwnego. W zeszłym roku Uniwersytet Południowej Kalifornii opublikował raport, z którego wynika, że młodzi gracze w przyszłości popełniają zdecydowanie mniej przestępstw. Poza tym liczba aktów terrorystycznych w danym kraju zdaje się nie mieć żadnego korelacji z liczbą graczy. W USA około 50 procent dorosłych gra. W Japonii ta liczba wynosi 60 procent. Jednocześnie w Stanach doszło w 2014 roku do ponad 33 tys. morderstw przy pomocy broni palnej, a w Kraju Kwitnącej Wiśni do… 6.
Zobacz: Światowa Organizacja Zdrowia oficjalnie wpisuje uzależnienie od gier na listę chorób