Wielu graczy uważa Hideo Kojime za geniusza i zbawiciela branży gier. Abstrahując od słuszności tej tezy, trzeba przyznać, że czasem Japończyk zachowuje się jak na szalonego geniusza przystało.
Kilka tygodni temu głośno było o tweecie Hideo, w którym opisał on proces tworzenia gier przez Kojima Productions w taki sposób, jakby sam był odpowiedzialny za praktycznie każdy aspekt ich powstawania. Teraz daje kolejny upust swojemu “szaleństwu geniusza”.
Zobacz: Preorder Death Stranding dla PC dostępny na Steam
Jego najnowsza produkcja, Death Stranding, zbiera bardzo skrajne oceny. Dla jednych jest objawieniem, jakiego w branży nie było, dla innych – zwyczajnym, nudnym crapem. Hideo zdaje się jednak nie rozumieć, że nie każdemu jego gra mogła przypaść do gustu, to tak. Złe oceny – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych – zrzuca na karb różnic kulturowych i przyzwyczajeń graczy. Dlaczego padło na USA? Bo to właśnie tam grę Kojimy oceniono najbardziej surowo.
Jednak to wszystko, zdaniem Kojimy, wina tego, że dla Amerykanów…
“gra jest zbyt trudna w odbiorze (…) Amerykanie lubują się w shooterach, a Death Stranding nie jest tego typu grą, jest bardziej ambitne”
Co sądzicie o krytycznej ocenie Kojimy wobec amerykańskiego rynku? Ma rację? Czy zachowuje się kapryśnie wobec recenzentów i graczy, którzy nie są w stanie zrozumieć jego dzieła? Przypomnijmy tylko, że sam Hideo swego czasu przyznał, że nie do końca rozumie swoją grę…
Ma facet rację. Za trudna dla nich. Inna perspektywa to jedno. Tu trzeba myśleć i z czasem nabywa się empatii do bohaterów, być może przez sztuczki z czwartą stroną. Dla nich, choć nie twierdzę że dla wszystkich, to zbyt skomplikowane.