Hazard w grach nie stanowił dla żadnego państwa problemu, dopóki nie zauważono, że gracze odnoszą z tego korzyści materialne. W walce o wątpliwą sprawiedliwość ustawił się rząd Holandii, który permanentnie odciął swoich obywateli od głównego źródełka cyfrowych dóbr.
To kolejny przypadek, gdy rząd państwa w trosce o swoich graczy postanowił zastosować ustanowione prawa względem polityki Valve. Efekt domina wywołał Holenderski Urząd ds. Gier, który zdecydował się zgłosić do Valve, że Rynek i usługi wymiany na growej platformie naruszają ich przepisy hazardowe. W odpowiedzi na zarzuty ekipa Gabe’a zablokowała dostęp do wspomnianych opcji do czasu wyjaśnienia sprawy.
Po przeszło miesiącu gracze odzyskali możliwość prowadzenia transakcji, ale nie mogli mówić o szczęściu. Od teraz mogą kupować przedmioty w grze, ale tylko w sposób bezpośredni. Wszelkie losowe wzbogacanie się z loot boxów i otwieranie skrzynek zostały permanentnie zablokowane. W tym przypadku nie będzie już czego rozstrzygać…
Jeśli tak dalej pójdzie, modę na Counter-Strike’a nie zabiją konkurencyjne gry, a działania osób i instytucji sprawujących najważniejszą rolę w państwach. Tak, jak Hawaje dały iskierkę dla rozpoczęcia wojny z hazardem w grach, tak Holandia może stać się długim zapłonnikiem rozciągniętym na cały świat. Możemy tylko czekać aż następni ustawią się w kolejce do regulacji „sprawiedliwości”.
Źródło: pcgamer.com
Pojebane to jest.