King’s Bounty po wielu latach powraca, z pełnoprawną drugą odsłoną. Czy gra inspirowana kultową serią Heroes of Might & Magic ma rację bytu w czasach battle royale i sieciowych strzelanek?
Chociaż uważam się za miłośnika gier strategicznych, zwłaszcza taktycznych to jakoś nigdy nie miałem okazji grać w serię King’s Bounty. Chociaż samą serię znam i niejednokrotnie oglądałem gameplay’e Dla swojej obrony powiem, że każda z gier tej strategii czeka na wysokiej hałdzie wstydu jako tytuł do ogrania w wolnym czasie. Dlatego ucieszyłem się, że nadarza się okazja żeby wskoczyć od razu na głęboką wodę i zająć się ogrywaniem King’s Bounty II, czyli pełnoprawną drugą odsłoną serii, chociaż w kolejności jest to ósma gra serii. Gra swoją premierę będzie miała pod koniec sierpnia 2021 roku, ja miałem okazję ograć wersję preview, a to oznacza, że w finalnej grze będzie znacznie lepiej.
King’s Bounty II to połączenie gry RPG z klasyczną turową strategią. Jeżeli miałbym porównać to do jakiś tytułów to byłoby to takie połączenie Skyrim lub Spellforce z Age of Wonders. Tym razem ekipa rosyjskiego studia 1C Entertainment postanowiła przenieść nas z izometrycznego rzutu do widoku zza pleców bohatera. Świat gry zwiedzamy w czasie rzeczywistym a walki odbywają się w systemie turowym, w którym dowodzimy armią przesuwając jednostki po heksach.
Fabuła gry przenosi nas do Antary nowego świata fantasy. Jak przyznają twórcy podczas tworzenia gry inspiracje czerpali z dzieł George’a R.R. Martina – Pieśń lodu i ognia, serialu Wiedźmin, Władcy Pierścieni czy Niekończącej się opowieści. Fani fantasy powinni zauważyć pewne podobieństwa tych światów. Ostatecznie nowa kraina jest bardziej realistyczna w porównaniu poprzednich odsłon i przeznaczona jest dla bardziej dorosłego gracza. Chociaż można pokusić się o stwierdzenie, że seria dojrzewa wraz ze swoimi fanami.
Tej pięknej krainie zagraża tajemnicza zaraza, która coraz bardziej się rozprzestrzenia zabijając lub wypaczając zwierzęta, rośliny i ludzi. Tysiące ludzi chcąc ratować swoje życia zmierza do królestwa Nostrii, które znajduje się obecnie na skaju wojny domowej. Jak zwykle bywa w takich sytuacjach „Tylko ty możesz uratować ludzkość”. Podczas rozgrywki pokierujemy jednym z trójki przygotowanych przez twórców bohaterów. Do wyboru mamy wojownika, maga oraz paladynkę. Naszą przygodę zaczynamy z tego samego miejsca jednak wraz z postępami w fabule i rozwojowi postaci, misje będą różniły się od siebie oraz rozwijana podczas przygody armia.
Nietypowe połączenie gatunków, czyli trochę o mechanice
Tak jak wcześniej wspominałem King’s Bounty 2 to połączenie action RPG z turową grą taktyczną. Antarę przemierzamy pieszo lub konno w czasie rzeczywistym jako główna postać. Podczas eksploracji mamy spotykamy postacie niezależne, zbieramy złoto i wyposażenie porozrzucane po każdym zakątku mapy oraz rozwiązujemy różne zagadki pchające fabułę do przodu lub gwarantujące nagrody.
Każdy z trzech dostępnych bohaterów ma swoją historię oraz charakter. Podejmowane podczas przygody decyzje będą wpływały na idee, którymi są siła, sztuka, porządek i anarchia. Siła i finezja są przeciwstawne do siebie, tak jak porządek i anarchia. Od naszych decyzji będzie zależało jak ukształtuje się świat gry. Co więcej, podążanie jedną ze ścieżek, np. porządku po pewnym czasie zablokuje nam możliwość wybierania opcji dialogowych przypisanych anarchii i odwrotnie.
Kampania stawia bardzo duży nacisk na to jakich wyborów będziemy dokonywali, niektóre z nich wpływają na przebieg fabuły i w dalszych etapach gry przynoszą ważne konsekwencje. Niejednokrotnie podczas rozgrywki będziemy stali przed koniecznością dokonania niejednoznacznie moralnych wyborów. Na szczęście jest też wiele sytuacji gdy nawiązujemy np. przyjazne relacje z mieszkańcami miasta lub wrogie w zależności od tego jak chcemy poprowadzić naszą główną postać.
Eksploracja jest bardzo istotna, pomimo tego, że świat jest półotwarty to na mapie znajduje się wiele poukrywanych ścieżek i zakamarków. Poukrywane są w nich różnorakie skarby, zarówno w postaci oręża, zbroi, magicznych artefaktów jak i zwykłych „śmieci”, na którym możemy u kupców zrobić lukratywny interes. Pełna sakiewka z kolei jest nam potrzebna do rozwijania i umacniania naszej armii. Ułatwieniem podczas podróżowania jest koń oraz punkty teleportacyjne, które docenić można w sytuacji gdy potrzebujemy zrekrutować nowe jednostki do swojej armii.
A skoro przy armii jesteśmy, podczas zwiedzania świata przyjdzie nam stoczyć wiele pojedynków z przeciwnikami. Na szczęście nie jesteśmy sami, stale towarzyszy nam nasza dzielna kompania, która chętnie lub nie, ale odda życie za nas i naszą sprawę. W naszej armii znajdą się zróżnicowane jednostki takie jak ludzie, elfy, zwierzęta, trolle, nieumarli. Każdej jednostce przyświeca jakaś główna idea jeżeli są one zgodne z naszymi, to zwiększa się morale naszych wojów. To z kolei powoduje, że nie możemy łączyć dowolnie armii obecność w armii postaci, którym przyświecają antagonistyczne idee będzie powodowało osłabienie morale. Co prawda dzięki skillom możemy te negatywne efekty niwelować, jednak wymaga to zużywania punktów doświadczenia jakie dostajemy przy awansie na nowy poziom.
Jednak wróćmy do samej walki. Pojedynki odbywają się na mapach podzielonych heksagonami. Ukształtowanie terenu oraz przeszkody terenowe mogą dawać nam lub przeciwnikowi przewagę w walce. Przed rozpoczęciem starcia mamy możliwość taktycznego rozmieszczenia naszych jednostek. Jeżeli chodzi o same jednostki, jak wcześniej wspominałem tych jest bardzo duża różnorodność. Każda z jednostek cechuje się określonymi parametrami jak punkty życia, liczba i rodzaj zadawanych obrażeń, liczba pól jaką może przejść w jednej turze etc. Co więcej, poza atakiem standardowym bezpośrednim lub dystansowym jednostki mogą wykonywać ataki specjalne np. łucznicy mogą wypuścić płonące strzały a magowie leczyć sojuszników. Odnowienie ataków specjalnych trwa określoną liczbę tur. Do tego dochodzą czary, tych możemy uczyć się sami o ile nasza postać jest magiem lub wykorzystywać kupione i znalezione podczas eksploracji zwoje. Jak to zwykle bywa umiejętne wykorzystanie czarów może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Korzystanie z czarów zużywa dodatkowo punkty many, zatem trzeba ostrożnie podejmować decyzje co do wykorzystywania magii.
W King’s Bounty w odróżnieniu od HOMM w armii nie możemy mieć w grupie nieograniczonej liczby jednostek niezależnie od tego jak zasobną mamy sakiewkę. Na naszą armię składa się pięć grup takich samych lub różnych jednostek. Z kolei liczebność każdej z grup zależna jest od aktualnego poziomu naszej postaci. Nowe jednostki możemy rekrutować podczas eksploracji świata u kupców, ważne jest jednak, żeby nasi wojacy wyznawali wspólne idee. Naszą ekipę możemy zmieniać w dowolnym momencie, co pozwala lepiej przygotować się do czekającej walki. Jednostki nadprogramowe czekają w Odwodach na nasz rozkaz dołączenia.
Po pokonaniu ostatniego przeciwnika nasi wojacy powolutku zdobywają doświadczenie i awansują na kolejne poziomy zwiększając tym samym swoje statystyki. Jednostki, które poniosły w wcale obrażania leczą się samoczynnie. Z kolei poległych możemy wskrzesić za pieniądze. Wspominałem już, że ważna jest eksploracja i zdobywanie kasy? No właśnie ;).
Nie tylko nasi wojacy awansują na kolejne poziomy, dotyczy to również naszej głównej postaci. Na każdym poziomie otrzymujemy punkty umiejętności, które możemy rozdysponować na zdobycie lub ulepszenie umiejętności w jednej z czterech idei, o których wspominałem wcześniej. Dzięki temu w sposób pasywny wzmacniamy naszą armię lub pozwala np. na przepisywanie zwojów do księgi zaklęć.
Podsumowanie
Twórcy King’s Bounty II wpadli na genialny sposób połączenia dwóch gatunków gier. Opowiedziana przez nich historia jest ciekawa i wciągająca. Liczne sytuacje, w których musimy dokonywać wyborów sprawiają, że zdecydowanie nie jest to gra na raz i warto przejść ją kilkukrotnie. Trójka różnych bohaterów sprawia, że mamy trzy razy więcej grania i możliwość dogłębnego poznania historii. Świetną historię oraz questy dodatkowo wzbogaca miła dla ucha muzyka.
Grając w King’s Bounty II widać, że seria idzie w dobrym kierunku i jest to tytuł, po który mogą sięgnąć zarówno starzy wyjadacze serii oraz osoby, które wcześniej nie miały z tą serią do czynienia.