Strona głównaRecenzjeMysz a kameleon - test uRage Morph 5-in-1

Mysz a kameleon – test uRage Morph 5-in-1

Wygląd i kształt

Wraz z korpusem myszy uRage 5in1 producent dostarcza pięć wymiennych nakładek na grzbiet urządzenia. Na każdej z nich znajduje się nadruk stylizowany różnymi gatunkami gier. I tak, nakładka Blox jest niemal idealna dla wszystkich fanów MineCrafta. Dzięki nakładce Magic zdobywamy +2 do charyzmy podczas rozgrywek w LOL czy DOTA 2. Nakładka wyglądająca jakby była pokryta warstwą rdzy to Apocalypse. Nada ona klimatycznego wyglądu, który powinien przypaść do gustu każdemu wielbicielowi postapokalipsy i biegania po pustkowiach. Fanom Overwatch czy Mass Effect powinna przypaść do gustu nakładka SiFi. Moim ulubieńcem stała się nakładka Zombie, lekko „zakrwawiona” z wymalowanymi żółtymi pasami ostrzegawczymi i znakiem „biohazard” na grzbiecie. Każda z nakładek po rozpakowaniu wydziela lekki zapach, przypominający zapach gumy lub farby. Osobiście kojarzy mi on się z czasami szkoły podstawowej i zapachem farb plakatowych w małych pojemniczkach. Zapach ten jest wyczuwalny tylko po przytknięciu nosa i nie przechodzi na dłonie nawet podczas długich sesji z gryzoniem. Nie jest też wyczuwalny z daleka.

Stworzony przez firmę HAMA kameleon przeznaczony jest dla osób praworęcznych korzystających z  chwytu „palm”. W średniej wielkości dłoni będzie leżała niemal idealnie. Dzięki gumopodobnemu tworzywu dłoń nie ześlizguje się z myszy. Gryzoń został wyposażony w 6 przycisków: 2 standardowe, 1 w scrollu, 1 odpowiedzialny za zmianę DPI oraz 2 znajdujące się pod kciukiem. Te ostatnie zasługują na pochwałę. Boczne przyciski miałem idealnie pod kciukiem a ich głęboki klik zabezpieczał przed przypadkowym kliknięciem. Pod nimi znajduje się miejsce na kciuk pokryte takim samym typem tworzywa jak grzbiet urządzenia, dzięki czemu podczas korzystania z myszy kciuk spoczywa sobie wygodnie niczym księżniczka na poduszce.

Po prawej stronie urządzenia znajduje się malutki wspornik na mały palec. Niestety jest on odrobinkę za mały, aby w sposób całkowicie komfortowy spoczywał na nim palec. Również trochę niefortunnie zostały umieszczone żłobienia na bokach przycisków myszy. Palec serdeczny musiał spoczywać na tych otworach i po pewnym czasie na opuszku miałem dość specyficzne uczucie lekkiego mrowienia. Ostatecznie przestawiłem palec znajdując najwygodniejsze ułożenie i wrażenie mrowienia znikało.

Jak przystało na gamingowy sprzęt także uRage została wyposażona w podświetlenie. Podczas zmiany czułości gryziona kolor diody sygnalizuje nam aktualnie wybrane DPI zapalając się na zielono, niebiesko, czerwono lub biało. Podczas dalszego korzystania z urządzenia dioda pulsuje nieprzerwanie zmieniając kolor. Ostatecznie kolor diody widoczny jest jedynie na grzbiecie myszy oraz przez małe szczeliny. W prześwitach wykonanych z przezroczystego tworzywa dominuje czerwony kolor diody sensora.

Zastosowane przełączniki lewego i prawego przycisku dają delikatne kliknięcie z małym skokiem i działają dość lekko. Scroll jest bezgłośny z delikatnym skokiem, zaś kliknięcie wydaje dźwięk porównywalny do kliknięcia LM i PPM. Dzięki temu zarówno granie jak i surfowanie po Internecie jest przyjemne i nie męczy palców.

uRage jest dość lekkim gryzoniem. Jego masa to zaledwie 100 gramów, jednak nie jest za lekka i nie sprawia wrażenia „pustej w środku”.

Spis treści

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

SoSlowGamer
SoSlowGamer
Redaktor, szef działu retro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię