Mikropłatności to mechanizm, który u wielu graczy budzi ogromne wątpliwości. Często twórcy gier robią wszystko, aby wyciągnąć od nas jak najwięcej kasy. Jednak ludzie odpowiedzialni za Star Citizen poszli nie o jeden, a o kilka kroków za daleko.
Star Citizen to produkcja, która znana jest z dodawania do niej kolejnych aktualizacji z kosztownymi elementami. W najnowsze pojawił się statek Aegis Nautilus Soltice w wersji limitowanej. Jeśli chcielibyście go kupić, to musicie sięgnąć po kartę kredytową, bowiem kosztuje on aż 675 dolarów (bez podatku). Co więcej, został udostępniony w ramach specjalnego wydarzenia, więc wcześniej musicie jeszcze wydać 275 dolarów na specjalny bilet, który w ogóle da dostęp do kosztownego pojazdu. Już samo 675 dolarów to więcej niż kosztują konsole PlayStation 4 i Xbox One razem wzięte.
Zobacz: Twórcy Star Citizen mają problemy finansowe. Gdzie podziało się prawie 300 mln dolarów?
Star Citizen – statki za tysiące dolarów
Jeśli Was to oburza, tym bardziej w przypadku gry, która nie została oficjalnie ukończona, to mam jeszcze ciekawsze informacje. Aegis Nautilus Soltice w wersji limitowanej nie jest nawet najdroższym statkiem w grze. Wcześniej twórcy udostępniali konstrukcje, które potrafiły kosztować nawet 1200 dolarów. To (według aktualnego kursu) ponad 4700 złotych za statek w grze! A gdyby wciąż było Wam mało, to w Star Citizen można kupić paczkę przedmiotów, która kosztuje… 27000 dolarów (również bez podatku)! Tak, dwadzieścia siedem tysięcy dolarów, czyli ponad 106000 zł. Wybierajcie – paczka przedmiotów w grze czy może dobrej klasy 2-3-letni samochód.
Zobacz: Star Citizen to studnia bez dna. W 2017 roku gra kosztowała 4 mln dolarów miesięcznie
Co gorsze, prawdopodobnie są osoby, które takie rzeczy kupują. Jak w takiej sytuacji mamy walczyć z agresywnymi mikropłatnościami?
Do osoby, która zostawiła tutaj kilka komentarzy – zostały one usunięte z powodu braku kultury wypowiedzi. Rozumiemy krytykę, gdy jest ona merytoryczna i nas nie obraża. Nie tolerujemy natomiast wyzwisk i wyśmiewania. Jak zapewne widzisz, wzięliśmy sobie do serca kilka Twoich sugestii i poprawiliśmy tekst. Następnym razem więcej kultury, a komentarze nie zostaną usunięte. Nie boimy się krytyki, gdy jest merytoryczna.
Nic nie poprawiliście, bo cały artykuł to jest jedna wielka pomyłka. Piszecie nieprawdę i tyle. I jeszcze się dziwicie, że ludzie się irytują? Próbujecie na siłę przekonać ludzi że w SC są jakieś mikropłatności, co jest totalną bzdurą wyssaną z palca, a sami cały czas promujecie tytuły, które te mikropłatności faktycznie mają. Tytuły, gdzie skala przychodu z takich mikropłatności jest niebotycznie większa niż przychód z pakietów w SC. Nie wspominam już, że artykuł cały jest usiany błędnymi szczegółami. Stąd właśnie krytyka, Damianie, mianujesz się redaktorem, jednocześnie łamiąc wszelkie zasady bycia redaktorem. Twoim jedynym celem jest wypuścić jakikolwiek tekst, który będzie się klikał. Nie sprawdzisz żadnych informacji, nie dbasz o to że wprowadzasz ludzi w błąd, nie masz zielonego pojęcia o grze, o której piszesz.
Stąd ponownie moja sugestia, zajmij się czymś innym…
Gdzie wprowadzam w ludzi w błąd? Podaj jakiś argument. Czemu Twoim zdaniem to nie są mikropłatności? Takie elementy doskonale wpisują się w definicję mikropłatności, chociaż patrząc na cenę należałoby chyba użyć sformułowania megapłatności. Rozumiem, że jesteś fanem gry i masz o niej ogromną wiedzę, ale nie jesteś w tej sytuacji obiektywny. Tego typu zakup w grze, która nawet nie została ukończona i na dodatek dostała wsparcie w postaci setek milionów dolarów, to nie jest wspieranie twórców. To robienie ludzi w balona i naciąganie na kasę. Nic więcej.