Strona głównaRecenzjeRecenzja słuchawek Razer Kraken 7.1 V2

Recenzja słuchawek Razer Kraken 7.1 V2

Wstęp

Na biurku wylądował sprzęt z zielonym logo firmy Razer. Słuchawki dla graczy z mikrofonem, systemem dźwięku 7.1 i sprawdzonym designem za niecałe cztery stówki. Czy producent wyciągnął wnioski z poprzednika, tworząc tym razem dzieło doskonałe?

Nigdy nie byłem fanem firmy Razer. Niestety, przez lata rozmów dotyczących sprzętu gamingowego z zaprzyjaźnionymi graczami nagromadziło się we mnie sporo negatywnych emocji.

Gracze płacą za markę nie za jakość sprzętu

Wielokrotne informacje o awariach klawiatur, problemach z okablowaniem czy dyskusyjnej jakości wykonaniem dominowały nad pozytywami w opowieściach znajomych. Warto też wspomnieć o gryzoniach, które trafiły do mnie pod lutownice. Wskrzeszać przełączniki musiałem niemal każdemu z ziomków, którzy zdecydowali się na sprzęt tej marki. Wszystkie te fakty ugruntowały moje spojrzenie na zielonych. Utarła się u mnie opinia, która kwitowała tego producenta jednym stwierdzeniem, widocznym dzięki wytłuszczonej czcionce powyżej.

Tym bardziej niezbyt ochoczo przyjąłem wiadomość ze strony redakcji, że w moim kierunku zmierza przesyłka ze sprzętem marki Razer. Część kolegów po fachu, znających moje podejście do zielonego logo zaczęła zamartwiać się o obiektywność finalnej recenzji. Jak więc skończyło się starcie z tak silnymi emocjami?

Zaczniemy spokojnie, na sucho.

Na pierwszy plan poleci zawartość opakowania oraz specyfikacja techniczna słuchawek Razer Kraken 7.1 V2. Zestaw, który trafia do nas wraz z słuchawkami nie zachwyca. Znajdziemy w nim to co znaleźć się musiało – wytłoczkę i instrukcję, a małymi dodatkami są naklejki oraz krótka notka od producenta w dosyć specyficznej formie ostrzeżenia, że nie będzie to ostatni sprzęt jaki od tej firmy nabędziemy. Nie znajdziemy tu nic więcej, tak samo zresztą jak i konkurencji.

Samo opakowanie raczy nas garścią informacji o technikaliach. Trzymamy w rękach słuchawki z dużymi jak na tą klasę, bo aż 50 mm przetwornikami z magnesami neodymowymi, co brzmi dobrze. Pasmo efektywnie emitowanych dźwięków otwiera się nisko, bo już przy 12 Hz kończąc na piskach o częstotliwości 28 kHz. Wyższa wartość to zdecydowanie więcej niż 99% ludzi ma możliwość usłyszeć a niska nastraja dobrze myśli o głębokim, pełnym i mięsistym basie. Impedancja to typowe dla dużych słuchawek 32 Ohm, a czułość na poziomie 123 dB gwarantuje wysoką maksymalną głośność zestawu. Przechodząc do mikrofonu mamy zakres pracy od 100 Hz do 10 kHz, co zapewni komfortową słyszalność naszego głosu wśród grających znajomych, a czułość na poziomie 38 dB plasuje go w standardach sprzętu tego gatunku, będziemy słyszalni dosyć głośno.

Uszy schowamy pod wygodnymi (okrągłymi lub owalnymi – do wyboru) gąbkami obszytymi materiałem przypominającym skórę, których średnica to aż 56 mm (oraz 60×70 mm w przypadku owalnych) – zewnętrzna część narządu słuchu powinna się zatem zmieścić bez gwałtu i nacisku w każdym przypadku. Całość łączy się z pecetem za pośrednictwem przewodu o długości 2 metrów, wzmocnionego Kevlarem, który zakończono wtykiem USB. Karta dźwiękowa w pececie może wziąć wobec tego wolne – za dźwięk odpowiadać będzie dzisiaj Razer.

Kraken kontra jakość wykonania

Wspomniałem powyżej, że w przypadku sprzętu gamingowego panuje niezbyt fajna dla konsumentów moda, polegająca na wypuszczaniu urządzeń, które może i ładnie prezentują się na półce, lecz po dłuższym czasie użytkowania potrafią odmówić dalszej współpracy. Zwykle pokojowych zasadach – najczęściej z powodu słabej jakości wykonania. Często jest to spowodowane przemyślanymi przez inżynierów rozwiązaniami (pozdrawiam użytkowników sprzętu firmy Denon), które mają zagwarantować, że lot na przybiurkowe panele zakończy się tragedią, a jeszcze częściej otrzymujemy wynik oszczędności na materiałach użytych do produkcji. Tworzywa sztuczne, z ABS na czele, zawsze będą tańsze aniżeli aluminium czy stal. Na co zdecydował się Razer? Na kompletne zaskoczenie recenzenta jakością wykonania, spasowaniem elementów, wykończeniem całości oraz – a jakże – solidnością konstrukcji. Pałąk – główne miejsce akcji domowych tragedii graczy – wykonany został z aluminium. Producent zapewnia, że aluminium to pochodzi z boksytu – zabawna sprawa, bo ma to sens dokładnie taki jak stwierdzenie, że drewno, z którego mamy meble, pochodzi z lasów, szok! Konstrukcja została zaprojektowana w uczciwy i rzetelny sposób – lot, nawet ten napędzony nerwami nie zakończy żywota Krakena. Reszta mniej istotnych dla trwałości zestawu elementów to plastiki – o przyjemnej w dotyku fakturze, dającej równocześnie wrażenie solidności oraz materiałowe obicia. Gąbki obłożone zostały materiałem skóropodobnym i mimo, że wygląda to dobrze to jestem pewny, że za kilka lat będą wymagać wymiany, ponieważ zaczną się kruszyć i sypać.

Bądź na bieżąco

Obserwuj GamingSociety.pl w Google News.

Szymon Nocoń
Szymon Nocoń
Redaktor, Testy wideo, Dział esport i gry

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Treść komentarza
Wpisz swoje imię